Donald Trump zostanie w poniedziałek zaprzysiężony na urząd 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Uroczystość rozpocznie się o godzinie 18 czasu polskiego. Od godziny 15 w TVN24, TVN24 BiS i TVN24 GO rusza program poświęcony temu wydarzeniu.
NA WYDANIE SPECJALNE W TVN24, TVN24 BIS I TVN24 GO ZAPRASZAJĄ MICHAŁ SZNAJDER I DAGMARA KACZMAREK-SZAŁKOW
Inauguracja rozpocznie się od anglikańskiego nabożeństwa w kościele św. Jana naprzeciw Białego Domu, po którym Donald Trump i jego żona Melania spotkają się z ustępującym prezydentem Joe Bidenem i pierwszą damą Jill.
Kulminacyjny punkt uroczystości, czyli złożenie przysięgi przez Trumpa i oficjalne rozpoczęcie przez niego prezydentury, ma się odbyć o godzinie 12 czasu lokalnego (godzina 18 w Polsce). Ze względu na pogodę uroczystość ta odbędzie się nie na schodach przed wejściem do Kapitolu, lecz wewnątrz kapitolińskiej Rotundy Po raz pierwszy w historii ceremonię oglądać będą na miejscu zagraniczni przywódcy.
Po zaprzysiężeniu Donald Trump wygłosi orędzie, w którym prezydenci, zgodnie z tradycją, nadają ton swojej kadencji.
"Legislacyjno-reformująca powódź" od pierwszego dnia urzędowania
O ceremonii mówił na antenie TVN24 dziennikarz TVN24 BiS Michał Sznajder, jeden z prowadzących wydanie specjalne w TVN24 i TVN24 BiS. - Czeka nas coś niezwykłego na kilku poziomach - ocenił. Podkreślił, że oczekuje najbardziej na dwie rzeczy: przemówienie Trumpa i podpisanie przez niego rozporządzeń wykonawczych.
Dziennikarz zwrócił uwagę, że Trump wraca do Białego Domu "z przekonaniem, że Amerykanie wybrali go w pełni świadomie, wiedząc, jak rządził przez cztery lata i wiedząc, jaki był podczas braku władzy, jak zabiegał o powrót do władzy, jak recenzował obecną władzę i co jej zarzuca". - On uzna, że przyznali mu rację, więc myślę, że może być co najmniej równie intensywnie, jak cztery lata temu, bo on będzie miał poczucie, że historia mu przyznała rację i obywatele przyznali mu rację, że Ameryka jednak wybrała jego wizję - stwierdził.
Według Sznajdera, powołującego się na różne źródła, Trump może podpisać nawet sto rozporządzeń. - To mogą być deportacje, ogłoszenie stanu nadzwyczajnego na granicy, obcinanie funduszy na rzeczy, które są ideologicznie związane z tym, w co wierzy Trump - wyliczał dziennikarz TVN24 BiS.
- I on (Trump) i jego ludzie mówią, że chcą utworzyć legislacyjno-reformującą powódź od pierwszego dnia, żeby nadawać ton - podkreślił.
Podczas przedinauguracyjnego wiecu w Waszyngtonie prezydent elekt zapowiedział, że "kiedy słońce zajdzie jutro wieczorem, inwazja naszych granic dobiegnie końca, a wszyscy nielegalni imigranci będą w drodze do domu".
Trump ocenił, że jeszcze przed objęciem urzędu osiągnął więcej niż jego poprzednik Joe Biden podczas czterech lat swojej prezydentury oraz obiecał, że "rozwiąże każdy jeden kryzys z którym potyka się Ameryka". Powtórzył również obietnicę zakończenia wojny w Ukrainie i "uniknięcia III wojny światowej", u progu której jego zdaniem znajduje się Ameryka.
CZYTAJ WIĘCEJ O WIECU TRUMPA: "Kiedy słońce zajdzie jutro wieczorem, inwazja naszych granic dobiegnie końca"
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24