"Strugi krwi na podłodze i schodach". Ukrywali się w sali konferencyjnej, uciekali w panice


- Padły dwa, trzy strzały. Jakieś 30-40 sekund później zobaczyłem biegnącą dziewczynę. Była postrzelona w nogę - relacjonował świadek strzelaniny w siedzibie firmy YouTube. Jak twierdzą pracownicy, część ludzi zabarykadowała się w biurach, inni w panice uciekali z budynku.

Jedna z pracownic YouTube'a w rozmowie z lokalną telewizją KRON4 powiedziała, że nagle we wtorek w budynku rozległ się dźwięk alarmu pożarowego. Nikt jednak nie miał pojęcia, że chodzi o atak z bronią w ręku.

Inżynier oprogramowania Zach Vorhies relacjonował, że razem z kolegami spokojnie opuszczali biuro, kiedy nagle zobaczyli na patio krzyczącą napastniczkę. Vorhies stwierdził, że zamarł z przerażania. Potem dostrzegł postrzeloną w brzuch ofiarę, leżącą na plecach. Zaraz potem do budynku wkroczyli policjanci.

Sprawczynię strzelaniny widziała Dianna Arnspiger, która była wówczas na drugim piętrze. Kiedy usłyszała strzały, wyjrzała przez okna i zobaczyła uzbrojoną kobietę na patio. Krzyknęła wtedy: "strzelanina" i wszyscy zaczęli uciekać. Ona sama ukryła się w sali konferencyjnej razem z grupą pracowników. Co jakiś czas dzwonili na numer 911, żeby dowiedzieć się, co się dzieje w siedzibie ich firmy. - To było przerażające - powiedziała.

Inny świadek, który chciał zachować anonimowość, relacjonował: - Padły dwa, trzy strzały. Jakieś 30-40 sekund później zobaczyłem biegnącą dziewczynę. Była postrzelona w nogę. Wtedy inni ludzie za mną otworzyli drzwi i wpuścili ją. Dali jej garść chusteczek higienicznych.

"Zobaczyłem strugi krwi na podłodze i schodach"

Świadkowie, którzy w czasie strzelaniny byli w budynku firmy, mówili o wybuchu paniki.

"Siedzieliśmy na spotkaniu, kiedy usłyszeliśmy biegnących ludzi, dudnili w podłogę. Najpierw pomyśleliśmy, że to trzęsienie ziemi" - napisał na Twitterze Todd Sherman, menedżer produktu w YouTube.

Napisał także: "Spojrzałem w dół i zobaczyłem strugi krwi na podłodze i schodach".

Pracownica YouTube'a w rozmowie z telewizją CNN powiedziała, że wszystkim kazano jak najszybciej opuścić budynek. Jej szef słyszał strzały.

- Nagle wszyscy zdaliśmy sobie sprawę z hałasu, ludzie wybiegali z biur, krzyczeli - relacjonowała.

Strzały w siedzibie YouTube

We wtorek po południu do siedziby firmy YouTube w San Bruno w Kalifornii wkroczyła kobieta uzbrojona w pistolet. Zaczęła strzelać na patio, gdzie pracownicy jedzą posiłki.

Strzelała do przypadkowych pracowników firmy. Kobieta krótko po ataku zastrzeliła się.

Do szpitala w San Francisco trafiły trzy osoby z ranami postrzałowymi. Dwie z nich opuściły placówkę jeszcze w nocy z wtorku na środę. W szpitalu pozostaje około 30-letni mężczyzna, którego stan zdrowia lekarze określają jako poważny.

Napastniczka to 39-letnia Nasim Aghdam. Szef policji San Bruno poinformował w środę, że przed atakiem kobieta była na strzelnicy. Broń, której użyła w napaści, "nabyła legalnie".

Zdaniem policji, kobieta że była "niezadowolona z powodu polityki i praktyk" YouTube'a. Media informowały wcześniej, że firma miała blokować jej filmy.

Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel policji poinformował, że sprawczyni strzelaniny posługiwała się w sieci pseudonimem Nasime Sabz. Strona internetowa połączona z tym pseudonimem oczerniała regulamin serwisu YouTube oraz zasady monetyzacji treści w nim umieszczanych. Strona zawierała również stwierdzenia, że należąca do Google firma YouTube próbuje "karać twórców treści" za poglądy niezgodne z linią firmy.

Sprawczyni ataku w siedzibie YouTube Nasim Aghdam SAN BRUNO POLICE DEPARTMENT

Autor: pk//kg / Źródło: KRON4, Reuters, CNN, PAP