Senat stanu Alabama przyjął ustawę, która delegalizuje aborcję w każdym przypadku z wyjątkiem zagrożenia życia i zdrowia matki. Jeśli ustawa zostanie podpisana przez gubernator, będą to najbardziej restrykcyjne przepisy dotyczące przerywania ciąży w USA.
Projekt ustawy, nad którym głosowano w nocy z wtorku na środę polskiego czasu, został przyjęty stosunkiem głosów 25-6. Wcześniej senatorowie odrzucili poprawki dopuszczające przerywanie ciąży w przypadku gwałtu i kazirodztwa.
Na początku maja projekt zaaprobowała - stosunkiem głosów 74 do 3 - stanowa Izba Reprezentantów. Ustawa trafi teraz na biurko republikańskiej gubernator Kay Ivey, która nie zadeklarowała jeszcze, czy ją podpisze. Ma jednak opinię zdecydowanej przeciwniczki aborcji.
Nowe prawo wejdzie w życie sześć miesięcy po spodziewanym podpisie gubernator Ivey.
Inicjatywy w wielu stanach
Organizacje skupiające zwolenników prawa do aborcji już zapowiedziały zaskarżenie ustawy do sądu.
Inicjatorzy ograniczenia możliwości przerywania ciąży liczą, że sprawa ostatecznie trafi do Sądu Najwyższego, gdzie wykorzystując korzystny układ sił po objęciu w nim miejsc przez dwóch nominatów prezydenta Donalda Trumpa, doprowadzą do obalenia orzeczenia w sprawie Roe kontra Wade z 1973 roku. Doprowadziło do legalizacji aborcji w całych Stanach Zjednoczonych.
Chcąc wykorzystać obecną sytuację zwolennicy ograniczenia aborcji podjęli inicjatywy ustawodawcze także w innych stanach. Tylko w tym roku takie projekty trafiły do stanowych legislatur w 16 spośród 50 amerykańskich stanów. W Georgii, Kentucky, Missisipi i Ohio zakazano aborcji w sytuacjach, gdy odczuwalny jest puls serca dziecka. W Kentucky nowe przepisy zostały zablokowane przez sąd.
Ustawa przyjęta przez Senat Alabamy idzie o krok dalej, gdyż ustawa uznaje przeprowadzenie aborcji za ciężkie przestępstwo w każdym przypadku z wyjątkiem sytuacji zagrożenia życia i zdrowia kobiety. Zagrożone będzie ono karą od 10 lat więzienia (w przypadku ułatwienia przeprowadzenia aborcji) do 99 lat (w przypadku faktycznego jej przeprowadzenia). Karze jednak nie będzie podlegała matka, która podda się aborcji.
Zwolennicy zakazu wskazywali, że prawo do życia nienarodzonego dziecka przesłania inne prawa.
Sprzeciw środowiska aktorów
Inicjatywy poszczególnych stanów zmierzające do zaostrzenia przepisów aborcyjnych krytykują aktywistki i celebrytki. Alyssa Milano, aktorka i aktywistka związana z ruchem #MeToo, odpowiadając na wprowadzenie nowego prawa w Georgii, wezwała kobiety do udziału w strajku polegającym na zaprzestaniu uprawiania seksu, "dopóki kobiety nie odzyskają swojej autonomii".
"Nasze prawa reprodukcyjne zostały wymazane. Dopóki kobiety nie będą mieć gwarantowanej prawem kontroli nad swoim ciałem, nie możemy ryzykować ciąży" - napisała w mediach społecznościowych.
Podczas procedowania przepisów w Georgii ponad 50 aktorów i aktorek wezwało do bojkotu filmowych i serialowych produkcji w tym stanie. Wśród nich są między innymi Milano, Amy Schumer, Christina Applegate, Alec Baldwin i Sean Penn.
Autor: akw//kg / Źródło: Reuters, PAP, BBC