Rodzina Martina Luthera Kinga Jr. nie chce odtajnienia akt dotyczących jego zabójstwa

Martin Luther King, Jr. w czasie marszu na Waszyngton w 1963 roku podczas którego wygłosił swoje słynne przemówienie I Have a Dream wzywające do zniesienia dyskryminacji rasowej w Stanach Zjednoczonych.
Trump odtajni dokumenty dotyczące zabójstwa Martina Luthera Kinga jr.
Źródło: Reuters Archive

Rodzina Martina Luthera Kinga Jr. sprzeciwia się zapowiadanemu przez administrację Donalda Trumpa odtajnieniu dokumentów związanych z zabójstwem historycznego przywódcy ruchu na rzecz praw obywatelskich.

NAJWAŻNIEJSZE:
  • Dyrektor Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard zapowiedziała odtajnienie dokumentów związanych z zabójstwami Martina Luthera Kinga Jr. i Roberta F. Kennedy'ego
  • Rodzina Kinga nie zgadza się na upublicznienie nielegalnych podsłuchów prowadzonych przez FBI
  • Syn pastora, Martin Luther King III twierdzi, że część nagrań może być fałszywa

W marcu administracja prezydenta USA Donalda Trumpa zezwoliła na upublicznienie utajnionych dokumentów dotyczących zamachu na byłego prezydenta Johna F. Kennedy'ego z 1963 roku. Teraz Dyrektor Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard ogłosiła, że "w ciągu kilku najbliższych dni" ujawnione zostaną tajne dotąd dokumenty związane z zabójstwami Martina Luthera Kinga Jr. i Roberta F. Kennedy'ego (brata prezydenta USA), do których doszło w 1968 roku.

Syn Roberta Kennedy'ego, Robert F. Kennedy Jr., był nastolatkiem, gdy zamordowano jego ojca,. Teraz sam jest politykiem i w nowej administracji Trumpa pełni funkcję Sekretarza zdrowia i opieki społecznej. Jak stwierdził, jest "zadowolony" i "wdzięczny" za potencjalne ujawnienie dokumentów.

Jednak rodzina przywódcy ruchu na rzecz praw obywatelskich Martina Luthera Kinga Jr. sprzeciwia się odtajnieniu dokumentów w jego sprawie.

Nie chcą, by ujawniono nagrania z nielegalnych podsłuchów

Jak wskazuje CBS News, rodzina Kinga, a także założona przez niego Southern Christian Leadership Conference - organizacja walczącą o prawa obywatelskie - chcą, by w mocy pozostawało nadal postanowienie sądu z 1977 roku, nakazujące utajnienie dokumentów na 50 lat (do stycznia 2027 roku). SCLC i rodzina Kinga nie chcą, by odtajnione zostały nagrania z nielegalnych podsłuchów Kinga i jego współpracowników z ich domów i miejsc publicznych.

We wniosku syn pastora, Martin Luther King III wskazał, że "nie zgadza się ze stwierdzeniem, by publiczne ujawnienie zapieczętowanych akt było korzystne dla jego rodziny". Jak twierdzi, podsłuchy, również z jego rodzinnego domu, były częścią wysiłków FBI mających na celu zdyskredytowanie jego ojca i "zaszkodzenia sprawie praw obywatelskich", której zamordowany pastor był orędownikiem. "Celem FBI w tworzeniu dokumentów, które rząd chce ujawnić, było wprowadzenie opinii publicznej w błąd i nieodwracalne zniszczenie reputacji naszego ojca, a co najważniejsze, zniszczenie ruchu na rzecz praw obywatelskich" - cytuje deklarację Kinga III CBS News. Podkreślił również, że część nagrań może być fałszywych.

Z kolei córka Kinga, Bernice King wskazała, że ​​ujawnienie spowoduje "nieodwracalną szkodę" dla spuścizny jej ojca, "z powodu sfabrykowanych twierdzeń i prowadzonej dezinformacji" przez ówczesnego dyrektora FBI J. Edgara Hoovera - pisze CBS.

FBI przeciwko Kingowi

Martin Luther King Jr. był amerykańskim pastorem i liderem ruchu na rzecz praw obywatelskich, walczącym o równość rasową w USA. Był zwolennikiem filozofii niestosowania przemocy, a do historii przeszło jego przemówienie wygłoszone w 1963 roku podczas tzw. Marszu na Waszyngton, w którym padły słowa: "I Have a Dream" ("Mam marzenie"). W 1964 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, a jego działania przyczyniły się do kluczowych reform prawnych.

Został zamordowany 4 kwietnia 1968 roku w Memphis. Zginął od strzału z karabinu, gdy wyszedł na balkon motelu Lorraine, by zapalić papierosa. Sprawcą był James Earl Ray, który strzał oddał z motelu położonego naprzeciwko. Pastor został przewieziony do szpitala, ale zmarł tego samego dnia. Ray został skazany na 99 lat więzienia.

Jak pisze CBS News, FBI obserwowało Kinga latami. Niemal dekadę po jego zabójstwie - w 1977 roku Departament Sprawiedliwości powołał grupę zadaniową, która miała zbadać nękanie pastora przez FBI. Grupa próbowała nawet ustalić, czy biuro może mieć jakikolwiek związek z zabójstwem Kinga. Doszła jednak do wniosku, że jego zabójca - James Earl Ray działał sam. Stwierdziła też, że FBI nie powinna prowadzić działań mających na celu osłabienie autorytetu i wpływów Kinga. 

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: