Jak powiedział podczas piątkowego briefingu prasowego rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder, budowa konstrukcji złożonej z pływającej przystani oraz 500-metrowej pływającej grobli prowadzącej na ląd ma zająć "kilka tygodni, prawdopodobnie do 60 dni" i wymagać pracy ponad tysiąca żołnierzy.
Tymczasowy port ma umożliwić rozładunek statków z pomocą humanitarną i przetransportowaniem ich na ląd. Według Rydera, USA prowadzą rozmowy z ONZ i organizacjami pozarządowymi na temat dystrybucji pomocy. Zapewnił jednak, że żołnierze USA w sensie dosłownym nie znajdą się na terytorium Strefy Gazy.
Pytany o to, dlaczego USA decydują się na dwumiesięczne przedsięwzięcie w chwili ostrego kryzysu humanitarnego i możliwości użycia izraelskich portów w Aszdodzie i Aszkelonie, rzecznik stwierdził, że "nie będzie wypowiadał się za Izrael", ale budowa portu jest częścią "pełnej presji" USA na zwiększenie pomocy humanitarnej. Ma on też zwiększyć zdolności dostarczania żywności do 2 mln posiłków dziennie.
USA apelują do Izraela ws. udzielenia pomocy humanitarnej w Gazie
Przedstawiciele USA w ostatnim czasie coraz wyraźniej wyrażają frustrację postawą Izraela, ograniczającą dostawy pomocy humanitarnej znajdującym się na skraju głodu Palestyńczykom drogą lądową.
W czwartkowym orędziu o stanie państwa w Kongresie, prezydent Joe Biden wezwał rząd premiera Izraela Benjamina Netanjahu, by nie traktował tej sprawy jako "drugorzędnej kwestii czy karty przetargowej".
Po zakończeniu orędzia, rozmawiając z senatorem demokratów Michaelem Bennetem, który wzywał go, by naciskał na Izraelczyków w sprawie pomocy Palestyńczykom, Biden stwierdził - nieświadomy, że jest nagrywany przez kamerę - że powiedział Netanjahu, iż wkrótce muszą odbyć "poważne spotkanie".
Autorka/Autor: asty
Źródło: PAP