Cztery osoby zginęły w strzelaninie po napadzie na sklep jubilerski. Złodzieje uciekali uprowadzoną furgonetką firmy kurierskiej. Na przedmieściach Miami utknęli w korku. Wtedy padły strzały. Akcja policji została nagrana z helikoptera.
W czwartek w Miami na Florydzie dwaj mężczyźni próbowali okraść sklep jubilerski. Pracownicy włączyli alarm, a właściciel sklepu użył broni przeciwko złodziejom.
Po nieudanej próbie napadu przestępcy zatrzymali przejeżdżającą furgonetkę kurierską, sterroryzowali kierowcę i zaczęli uciekać.
"Zakładnik i przypadkowa osoba" wśród zabitych
Pościg za napastnikami zakończył się ostrzelaniem samochodu w Miramar, ponad 30 kilometrów na północ od Miami. Policja oddała strzały, kiedy furgonetka utknęła w korku na autostradzie międzystanowej numer 75.
Według funkcjonariuszy strzelali nie tylko policjanci, ale także złodzieje. W wymianie ognia zginęli obaj przestępcy, uprowadzony kierowca kurierskiej ciężarówki i pasażer jednego z samochodów stojących w korku na autostradzie.
- Nie jest jasne, czy zakładnik i przypadkowa osoba zostali zastrzeleni przez złodziei, czy przez policję - powiedział szef policji w Coral Gables Ed Hudak.
Autor: JZ//now / Źródło: PAP, Reuters