Kapitan lotu Southwest Airlines po starcie z lotniska z Las Vegas źle się poczuł i potrzebował pomocy medycznej. Wsparcie w kokpicie zapewnił pilot innej linii, który był pasażerem lotu. Załoga bezpiecznie zawróciła.
Boeing 737 linii Southwest leciał w środę z kalifornijskiego Los Angeles do Columbus w stanie Ohio. Jak podaje NBC News, po starcie jeden z pilotów, kapitan lotu potrzebował pomocy medycznej.
Portal pisze, że w zarchiwizowanym zapisie radiowym słychać osobę mówiącą, że kapitana rozbolał brzuch, a około pięć minut później zemdlał. Według osoby, którą słychać na nagraniu, pilot odzyskał przytomność po około minucie i trafił pod opiekę do tylnej części maszyny. "Musimy natychmiast zabrać go do karetki" - słychać. CNN podaje, że pilotem zaopiekowała się obecna na pokładzie pielęgniarka, a także załoga samolotu.
Rzecznik linii Southwest przekazał NBC, że wykwalifikowany pilot z innej linii lotniczej, który był wśród pasażerów, wszedł do kabiny załogi i asystował w komunikacji radiowej, w czasie gdy inny pilot Southwest trzymał stery.
Samolot był w powietrzu nieco ponad godzinę, zawrócił do Las Vegas i bezpiecznie wylądował. Do Columbus poleciała zastępcza załoga.
Stan pilota, który potrzebował pomocy medycznej, nie jest znany. Zdarzenie zbada Federalna Administracja Lotnictwa.
Źródło: NBC News, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Markus Mainka / Shutterstock