Sekretarz stanu USA Antony Blinken, który w czwartek przedstawił politykę amerykańskich władz wobec Chin, przyznał, że Stany Zjednoczone postrzegają to państwo jako "najpoważniejsze długoterminowe wyzwanie dla porządku międzynarodowego". Zapewnił, że USA będą koncentrować się na ChRL nawet w czasie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
- Chiny są jedynym krajem, który chciałby przekształcić porządek międzynarodowy oraz ma, w coraz większym stopniu, siłę gospodarczą, dyplomatyczną, wojskową i technologiczną, która może pozwolić na zrobienie tego. Wizja Pekinu oddaliłaby nas od uniwersalnych wartości, które stanowiły podstawę postępu na świecie w ciągu ostatnich 75 lat - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken.
Jak zaznaczył, nawet jeśli wojna wywołana przez prezydenta Rosji Władimira Putina będzie trwała dalej, USA skupią się też na wyzwaniach rzuconych przez Chińską Republikę Ludową.
Blinken: Ameryka nie dąży do konfliktu z Chinami
Blinken przekonywał, że administracja prezydenta Joe Bidena pozostaje wierna polityce "jednych Chin", czyli dyplomatycznemu porozumieniu, zgodnie z którym istnieje tylko jeden rząd chiński. Zauważył natomiast "wzrastająco prowokacyjną" retorykę i działania ChRL wobec Tajwanu.
Sekretarz stanu USA podkreślił jednak, że Ameryka nie dąży do konfliktu ani nowej zimnej wojny i gotowa jest na wzmocnienie komunikacji między obydwoma krajami. - Nie chcemy blokować Chinom możliwości odgrywania roli wielkiego mocarstwa, nie chcemy też powstrzymywać Chin - ani żadnego innego kraju - przed rozwijaniem własnej gospodarki czy wspierania interesów swoich obywateli. Będziemy jednak bronić i umacniać prawo międzynarodowe, umowy, zasady i instytucje, które utrzymują pokój i bezpieczeństwo, chronią prawa jednostek i suwerennych narodów oraz umożliwiają wszystkim krajom - w tym Stanom Zjednoczonym i Chinom - współistnienie i współpracę - zapowiadał szef dyplomacji USA.
Przyznał, że Waszyngton będzie musiał konkurować z Pekinem na wielu frontach, ale podejmuje zarazem starania, by uniknąć zaostrzenia napięć między obydwoma krajami.
Blinken: głęboko destabilizujące działania Chin wobec Tajwanu
Sekretarz stanu ocenił, że działania Pekinu wokół Tajwanu są "głęboko destabilizujące" i zagrażają pokojowi w rejonie Cieśniny Tajwańskiej.
Według szefa amerykańskiej dyplomacji, Chiny "podejmują próby zablokowania stosunków Tajwanu z krajami na całym świecie i zablokowanie jakiegokolwiek udziału (wyspy) w organizacjach międzynarodowych".
Zwracał uwagę na "doprowadzoną do perfekcji masową inwigilację" w Chinach, łamanie praw człowieka w regionie Sinciang, nadużycia wobec Ujgurów i członków innych mniejszości muzułmańskich, "powszechną, sponsorowaną przez państwo pracę przymusową" i "masowe zatrzymania". Zapowiadał przy tym walkę z nadużyciami gospodarczymi Chin.
"Będziemy konkurować z Chinami w obronie naszych interesów"
Jak tłumaczył Blinken - USA opierają swoją politykę na międzynarodowych sojuszach. Sekretarz stanu mówił o szczytach, w których uczestniczy Ameryka i wskazał na budowanie mostów między partnerami z regionu Pacyfiku i Europy. Podkreślił wagę partnerstwa z Unią Europejską a także wzmacniania NATO.
- Będziemy łączyć nasze wysiłki z siecią sojuszników i partnerów działających we wspólnym celu i dla wspólnej sprawy, a wykorzystując te dwa kluczowe atuty, będziemy konkurować z Chinami w obronie naszych interesów i naszej wizji przyszłości - wyjaśnił Blinken.
Dostrzegł także głębokie różnice dzielące USA z Komunistyczną Partią Chin i chińskim rządem, systemami, ale – jak dodał – nie między społeczeństwami. - Nie ma powodu, aby nasze wielkie kraje nie mogły koegzystować pokojowo i razem wnosić wkład do postępu ludzkości - przekonywał Blinken.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock