Urny z ludzkimi prochami na dnie jeziora

29.04 | Makabryczne odkrycie w wodach Jeziora Zuryskiego. Grupa nurków znalazła na dnie jeziora urny z ludzkimi prochami. Coraz częściej pojawiają się głosy, że pochodzą one z nieodległej kliniki Dignitas, do której przyjeżdżały setki osób z całego świata, by poddać się zabiegowi eutanazji. (APTN)
Ludzkie prochy na dnie jezioraaptn

Makabryczne odkrycie w wodach Jeziora Zuryskiego. Grupa nurków znalazła na dnie urny z ludzkimi prochami. Coraz częściej pojawiają się głosy, że pochodzą one z nieodległej kliniki Dignitas. Przyjeżdżały do niej setki osób z całego świata, by poddać się zabiegowi eutanazji.

Urny tkwiły w błotnistym dnie jeziora przy tzw. złotym wybrzeżu - bogatej dzielnicy położonej zaledwie 8 km od centrum Zurychu. Grupie nurków, która natrafiła na nie przypadkowo, udało się wyłowić trzynaście glinianych pojemników z ludzkimi prochami. Przybyła na miejsce policja znalazła pod wodą jeszcze dwadzieścia dwie urny. Ale jak się uważa, na dnie znajduje się ich znacznie więcej.

Prochy z eutanazji?

W mediach pojawiają się przypuszczenia, że pochodzą one z kliniki Dignitas. Ten luksusowy ośrodek prowadził usługi tzw. turystyki eutanazyjnej. W ciągu ostatnich kilku lat setki Amerykanów, Brytyjczyków, Niemców i Francuzów przyjechało tam, by poddać się tam eutanazji.

Niedawno amerykański magazyn "Atlantic", w artykule poświęconym klinice Dignitas i jej założycielowi Ludwigowi Minelli, opisał proceder topienia urn z prochami swoich klientów w jeziorze. Miał on przechowywać je w klinice do czasu, gdy będzie miał ich cały samochód, żeby potem zatopić je w "zacisznym miejscu skrytym pomiędzy willami multimilionerów".

Soraya Werneli, była pracownica kliniki, potwierdziła, że była to częsta praktyka w Dignitas. Jak mówiła, pod wodą mogą znajdować się setki takich urn.

Niektórzy komentatorzy przypuszczają, że znalezione prochy należą do tych cudzoziemców, którzy nie chcieli by ich ciała zostały przetransportowane z powrotem do kraju lub nie mogli tego zrobić.

Minelli milczy

Dziennikarzom Associated Press nie udało się wczoraj dotrzeć ani do Ludwiga Minelli, ani do Sorayi Werneli.

Policja oficjalnie nie potwierdza żadnych przypuszczeń. Na razie śledztwo jest prowadzone przeciwko nieznanym sprawcom, podejrzewanych o nielegalne pogrzeby w jeziorze i zbezczeszczenie zwłok. Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat więzienia.

Źródło: APTN

Źródło zdjęcia głównego: aptn