"Na Ukrainie trwa wojna na dementi", "Ukraińcy rozgromili wyimaginowaną rosyjską kolumnę 70 pojazdów opancerzonych" - rosyjskie media kpią z doniesień władz w Kijowie o rozbiciu wojskowego konwoju, który w czwartek wtargnął na terytorium Ukrainy. Wiadomości te nie zajęły jednak czołówek rosyjskich portali informacyjnych.
"Petro Poroszenko zobaczył Rosjan, a Rosjanie zobaczyli prowokację" - pisze "Kommiersant", opisując piątkowe oświadczenie ukraińskiego prezydenta. "Kijów oświadczył wczoraj o zniszczeniu części kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego, rzekomo przerzuconej na teren Ukrainy z Rosji. Rosyjskie ministerstwo obrony kategorycznie zaprzeczyło informacjom zachodnich mediów o przekroczeniu ukraińskiej granicy przez rosyjskie wozy opancerzone, a rosyjskie MSZ oświadczyło "Kommiersantowi", że Kijów "zajmuje się szulerką na wysokim poziomie" - pisze w sobotę dziennik. Informuje, że w czwartek wieczorem dziennikarze "The Telegraph" i "The Guardian" zobaczyli kolumnę rosyjskich transporterów opancerzonych, która przekroczyła granicę rosyjsko-ukraińską."W kierownictwie FSB obwodu rostowskiego informację brytyjskich mediów zdementowano już w piątek rano. Wyjaśniono tam: tereny przygraniczne są patrolowane przez grupy mobilne, ale wyłącznie na terytorium Rosji. Informacja o przekroczeniu granicy nie jest zgodna z rzeczywistością - oświadczyła rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa" - pisze "Kommiersant".
Dziennik "Wiedomosti"informuje, że oficjalny przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa obrony gen. Igor Konaszenkow oświadczył, że "żadna rosyjska kolumna wojskowa, która rzekomo przekroczyła rosyjsko-ukraińską granicę w dzień czy w nocy, nie istnieje. I najlepiej, by było, gdyby ukraińska artyleria zniszczyła fantom, a nie uchodźców czy własnych wojskowych" - powiedział rosyjski generał.
Dziennik "Wiedomosti" cytuje wypowiedź Konaszenkowa, który wyśmiewa informacje podawane przez Shauna Walkera i Rolanda Oliphanta. "Podobne oświadczenia, wysnute na podstawie jakichś fantazji, a dokładniej mówiąc, przypuszczeń dziennikarzy, nie powinny być przedmiotem poważnej dyskusji urzędników najwyższego szczebla żadnego państwa. Zdaje się, że to zjawisko stopniowo nabiera charakteru masowej choroby, a dokładniej - epidemii: nie widzieć masowej śmierci cywili w centrum Europy w wyniku ostrzałów artyleryjskich miast na dużą skalę, a całymi dniami dyskutować o jakiejś notce na Twitterze" - mówi gen. Konaszenkow cytowany przez dziennik.
"Ukraińscy generałowie po pijaku grali w strzelanki"
Tymczasem wielkonakładowy tabloid "Komsomolskaja Prawda" pisze w ironicznym tonie: "Od rana we wszystkich ukraińskich mediach pojawia się kolejna szokująca informacja o nieudanym "marszu" Rosjan na Kijów. Petro Poroszenko już zameldował o tym angielskiemu premierowi Davidowi Cameronowi. A tamten wyraził oburzenie z powodu "wiarołomnych" działań strony rosyjskiej. Trzeba przyznać, że ta korzystna dla Kijowa wiadomość mocno rozbawiła z rana całą bojowniczą brać w Krasnodonie. Według wszystkich znamion rosyjski sprzęt powinien zmierzać właśnie do tego miasta przez punkt w Izwarino. Ale nie wiadomo dlaczego nikt go tu nie widział" - pisze "Komsomolskaja Prawda".
Komentując doniesienia brytyjskich dziennikarzy publicysta "Komsomołki" drwi, że ukraińskie media od maja przekazują "dezinformacje", a "gdyby zsumować wszystkie zwycięstwa ukraińskiej armii nad naszymi kolumnami pancernymi, to Ukraińcy już dawno powinni spalić i rozbić wszystko, co w Rosji jeździło i strzelało". Tym razem jednak, jak pisze "Komsomolskaja Prawda", informacje o rozbiciu kolejnej kolumny podchwyciło wiele zagranicznych mediów, które "rozprzestrzeniają to kłamstwo na cały świat".
"Najprawdopodobniej ukraińscy generałowie znowu za długo grali w nocy w strzelanki na komputerze i 'na gazie' zameldowali górze o swoim zwycięstwie, myląc wirtualność z rzeczywistością. W takim wypadku życzę im jeszcze większych zwycięstw na monitorowym polu boju. I nie zdziwię się, jeśli jutro z rana z ekranów telewizorów na Ukrainie popłynie informacja, że ukraińska armia okupowała Moskwę" - pisze dziennikarz "Komsomolskiej Prawdy".
Z kolei rosyjska prokremlowska telewizja RT podkreśla, że "Ukraina niejednokrotnie oskarżała Rosję o agresję wojskową, jednak nie dostarczała dowodów takiego działania. Ukraińskie służby specjalne pokazywały zdjęcia satelitarne, które rzekomo potwierdzały ostrzał terytorium Ukrainy ze strony Federacji Rosyjskiej. Później rosyjskie ministerstwo obrony zdementowało te doniesienia, wskazując, że na zdjęciach widnieją inne daty i zawierają elementy obróbki graficznej".
Autor: asz//gak/kwoj / Źródło: kp.ru, rt.com, "Wiedomosti", "Kommiersant",
Źródło zdjęcia głównego: "Kommiersant", "Wzgliad", "Komsomolskaja Prawda", "Wiedomosti"