Władze w Wołczańsku w obwodzie charkowskim twierdzą, że okoliczne wioski, położone tuż przy granicy z Rosją, są ostrzeliwane systematycznie. W ciągu ubiegłej doby na tutejszą hromadę (jednostka podziału administracyjnego) spadło sześć kierowanych bomb lotniczych - przekazał szef lokalnej administracji wojskowej.
- Sytuacja na terenie naszej hromady jest niezwykle trudna - mówił dziennikarzom szef administracji wojskowej miasta Wołczańsk Tamaz Gambaraszwili. Urzędnik przekazał, że w ciągu ubiegłej doby siły rosyjskie zaatakowały przygraniczne wioski, zrzucając na nie sześć kierowanych bomb lotniczych. W wyniku ataku zostały uszkodzone budynek szkoły i kilka gospodarstw rolnych.
- To terror wobec ludności cywilnej, ponieważ zarówno na terenie hromady, jak i w mieście Wołczańsk nie ma żadnych obiektów strategicznych. Ostrzeliwane są domy mieszkańców, przedsiębiorstwa, sklepy, szkoły, przedszkola. Z powodu ostrzałów cierpi cała nasza społeczność – dodał Gambaraszwili.
Jego zdaniem Rosja chce zniszczyć wszystkie ukraińskie miejscowości, położone wzdłuż jej granicy w obwodzie charkowskim, tworząc w tym miejscu "szarą strefę".
"Nie mamy czasu na liczenie" zniszczonych domów
Wołczańska hromada zaczęła być okupowana wkrótce po rozpoczęciu inwazji zbrojnej w lutym 2022 roku i wyzwolona po siedmiu miesiącach. Miasto Wołczańsk po wyzwoleniu znalazło się praktycznie na linii frontu. Graniczące z Rosją wioski są atakowane systematycznie. Nasilenie ostrzałów trwa od listopada zeszłego roku.
- Trudno powiedzieć, ile domów zostało zniszczonych lub uszkodzonych, ponieważ ostrzały są codziennie. Nie mamy czasu na liczenie - mówił Gambaraszwili w rozmowie z dziennikarzami telewizji Suspilne.
Rosjanie zaatakowali Wołczańsk także w środę nad ranem. W wyniku ataku zostały ranne trzy osoby. Gaszenie jednego z płonących budynków trwało ponad trzy godziny.
Źródło: suspilne.media, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/DSNSKHARKIV