- Łączny wynik Zjednoczonej Opozycji, partii Udar Witalija Kliczki oraz nacjonalistycznej Swobody jest lepszy niż połączony wynik rządzących Partii Regionów (PR) oraz komunistów - ocenił wstępne, sondażowe wyniki wyborów na Ukrainie dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt.
- Rezultat PR zostanie wzmocniony wynikami z jednomandatowych okręgów wyborczych, gdzie - jak przypuszczam - kandydaci władzy startujący niejednokrotnie jako niezależni wyraźnie zwyciężą. Większość parlamentarna dla obozu rządzącego nie jest zagrożona - powiedział.
Jak dodał, "Partia Regionów w tej proporcjonalnej części wyborów uzyskała najlepszy wynik, okazała się najsilniejsza, pomimo olbrzymiego rozczarowania Ukraińców rządami Wiktora Janukowycza".
- Nie zachwyca wynik zjednoczonej opozycji. Mimo rozczarowania Janukowyczem ona nie do końca potrafi przyciągnąć wyborców i okazuje się, że Julia Tymoszenko w więzieniu jakoś niespecjalnie zwiększa sympatię dla ukraińskiej opozycj - komentował Eberhardt.
Jak ocenił ekspert, "te wyniki wskazują na poszukiwanie przez Ukraińców nowych projektów. Z jednej strony mamy partię Kliczki, która dostała 15 proc., z drugiej strony kapitalny wynik nacjonalistycznej Swobody 13 proc. i bardzo dobry wynik komunistów 11 proc."
"W wymiarze politycznym nic się nie zmieni" - Rezultaty komunistów i nacjonalistów to jest takie świadectwo rozczarowania Ukraińców i obozem rządzącym i opozycją. Ukraina ma system silnie prezydencki. Głową państwa pozostaje Wiktor Janukowycz. Jeśli potwierdzą się te przewidywania, że PR wzmocni się w jednomandatowych okręgach, to w wymiarze politycznym nic się nie zmieni - mówił.
Według niego, na Ukrainie dojdzie do zmiany w opozycji. - W Radzie Najwyższej nie będzie już taka zjednoczona. Pojawi się podział na frakcje. Będą różne strategie dot. uznania tych wyborów i to również będzie siła obozu rządzącego. Partia Kliczki może być bardzo podatna na migracje wewnątrzparlamentarne, część jego deputowanych może się przyłączyć do obozu rządzącego - przekonywał ekspert. Największe zagrożenia według Adam Ebergharta dotyczą uczciwości wyborów pojawiają się w procesie obliczania głosów i przekazywania protokołów do okręgowych komisji wyborczych oraz sumowania rezultatów w skali kraju. - Tu oczywiście władza może mieć pokusę, aby wykorzystać swoją siłę administracyjną - podsumował.
Autor: abs / Źródło: PAP