Ukradli bezcenne obrazy i spalili je dla zatarcia śladów? Proces odroczony

Aktualizacja:
Bezcenne obrazy zostały skradzione i spaloneReuters TV | TVN24

Ledwie godzinę po rozpoczęciu w Bukareszcie procesu ws. kradzieży arcydzieł malarstwa, skradzionych z muzeum w Holandii, sędzia zdecydował o odroczeniu sprawy. Podejrzani ponownie staną przed sądem 10 września.

Jak powiedział sędzia, proces został odroczony, by sąd miał więcej czasu na przeanalizowanie kilku spraw, w tym wniosków o zwolnienie podejrzanych za kaucją.

W sprawie chodzi o dzieła najważniejszych twórców sztuki nowoczesnej, m.in. impresjonisty Claude'a Moneta, Paula Gauguina, Pabla Picassa i Luciena Freuda. Łącznie wartość obrazów, skradzionych w 2012 roku w Rotterdamie, szacuje się na 100-200 mln euro. Sprawcy włamali się 16 października 2012 roku do muzeum Kunsthal i zrabowali siedem obrazów w niewiele ponad 90 sekund. Kamery monitoringu zarejestrowały tylko ich niewyraźne postacie, a alarm zadziałał dopiero, gdy zbiegli.

Spaliła obrazy?

Na ławie oskarżonych zasiądzie sześć osób, w tym matka głównego podejrzanego, która zeznała, że aby oczyścić syna z zarzutów, zabrała arcydzieła ukryte w opuszczonym domu i na cmentarzu we wsi Caracliu, po czym spaliła je w piecu. Potem kobieta odwołała te twierdzenia i kilkakrotnie zmieniała zeznania. Eksperci zidentyfikowali jednak w popiele w jej piecu gwoździe i pigmenty charakterystyczne dla okresu, w którym powstały skradzione dzieła. Spalone mogły zostać co najmniej trzy obrazy, choć nie potwierdzono ostatecznie, czy były to dzieła skradzione w Holandii. Gdyby jednak tak było, to - według oceny dyrektora rumuńskiego Muzeum Historii Narodowej Ernesta Oberlandera-Tarnoveanu - byłaby to "zbrodnia przeciwko ludzkości".

Policyjne tropy

Głównym oskarżonym jest Radu Dogaru, który przyznał się do kradzieży obrazów, ale nie wyjaśnił, co się z nimi stało. Według aktu oskarżenia jego wcześniejsze kolizje z prawem w Rumunii dotyczyły bójek i drobnych przestępstw, a gdy wyjechał do Holandii, zajmował się stręczycielstwem i okradaniem mieszkań. Został aresztowany w styczniu br. Dwa miesiące wcześniej rumuńska ekspertka z Muzeum Narodowego Mariana Dragu została poproszona o sprawdzenie autentyczności dzieł, zaproponowanych jej znajomemu kolekcjonerowi. Pokazano jej dwa obrazy, Gauguina i Matisse'a. Dragu oceniła, że obrazy są oryginalne, znalazła w internecie wiadomość o rabunku w Kunsthal i powiadomiła prokuraturę. Jednostka rumuńskiej policji ds. przestępczości zorganizowanej szybko trafiła na Dogaru. Założyła mu podsłuch i - jak relacjonuje "New York Times" - przez następne tygodnie monitorowała desperackie starania Dogaru, by znaleźć kupca na obrazy. Bezpośrednio po kradzieży próbował je sprzedać pewnemu gangsterowi w Brukseli, a gdy to się nie udało, wywiózł je do Rumunii. Policja zaaranżowała fikcyjne kupno, ale na krótko przed umówionym spotkaniem Dogaru dostał informację, że jego telefony są na podsłuchu. Kiedy policjanci usłyszeli, jak mówi przez telefon, że bardzo się boi i być może spali obrazy, zapadła decyzja o jego aresztowaniu. Od aresztu niewiele udało się od niego dowiedzieć o losie obrazów. Sugerował, że w sprawę zamieszane są "grube ryby" i grozi mu śmierć, jeśli powie więcej. Jego matka pomiędzy wersją o spaleniu obrazów i odwołaniem jej mówiła, że na polecenie syna sprzedała je mówiącemu po rosyjsku mężczyźnie, który przyjechał czarnym samochodem. Wiadomo tylko, jak relacjonuje "NYT", że przez jakiś czas dzieła były w Caracliu, wsi we wschodniej Rumunii w większości zamieszkanej przez staroobrzędowców. Mimo miesięcy śledztwa i około 60 rewizji niewiele udało się policji dowiedzieć w Caracliu, które niechętnie ujawnia swe tajemnice.

Dzieła mistrzów

Skradzione dzieła to: "Most Waterloo" oraz "Most Charing Cross" Moneta, "Głowa Arlekina" Picassa, "Czytająca dziewczyna w bieli i żółci" współtwórcy fowizmu Henri Matisse'a, "Kobieta z zamkniętymi oczami" Luciana Freuda, "Kobieta przed otwartym oknem" Gauguina (zwana też "Narzeczoną") oraz "Autoportret" Meijera de Haana.

Autor: db//bgr/zp / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters TV | TVN24