Szef wojsk USA w Europie chce "Smoczyc". Rosjanom źle się kojarzą

Amerykański samolot zwiadowczy U-2
Amerykański samolot zwiadowczy U-2
USAF
U-2 latają obecnie głównie nad AzjąUSAF

- Europejskie siły wojska USA potrzebują dodatkowych maszyn zwiadowczych - stwierdził gen. Philip Breedlove i zasugerował przysłanie do szpiegowania Rosjan słynnych samolotów U-2. Byłby to bardzo symboliczny krok, bo te maszyny kojarzą się w Moskwie bardzo jednoznacznie. To przy ich pomocy jeszcze podczas zimnej wojny Amerykanie dokonywali lotów szpiegowskich nad ZSRR.

Gen. Breedlove zasugerował przysłanie U-2 do Europy w swoim dorocznym raporcie na temat siły i strategii sił zbrojnych na tym kontynencie. Dowódca wojsk USA na Starym Kontynencie stwierdził, że brakuje mu odpowiednich środków do śledzenia aktywności Rosjan. Jako najlepsze rozwiązanie wskazał przysłanie do Europy samolotów rozpoznawczych U-2 i RC-135.

Złe wspomnienia

Te drugie są częstym gościem na europejskim niebie i regularnie latają przy granicach Rosji. Być może gen. Breedlove chciałby je widzieć częściej, albo dostać je pod swoje bezpośrednie dowództwo, bo obecnie stacjonują na terytorium USA. Dzięki temu mógłby je wykorzystywać zgodnie ze swoją wizją i szybciej reagować na wydarzenia. Ich jeszcze częstsza obecność u wybrzeży Rosji nie wywołałaby jednak wielkiego poruszenia, bo nie jest niczym niezwykłym.

Co innego z drugim typem samolotów wymienionym przez gen. Breedlove’a, czyli U-2. To najbardziej znany amerykański samolot szpiegowski. Głównie za sprawą głośnej afery z 1960 roku, kiedy U-2 wykonujący lot nad ZSRR został zestrzelony, a jego pilot Garry Powers dostał się do niewoli. Kreml bardzo nagłośnił to wydarzenia i wykorzystał je do ataku propagandowego na USA. W efekcie U-2 stały się bardzo dobrze znane, choć powstały w absolutnej tajemnicy.

Po zestrzeleniu w 1960 roku U-2 już nie wysyłano nad ZSRR, ale nadal latały nad np. Chinami, oraz w pobliżu granic wielu innych państw. Są na tyle udaną konstrukcją, że po głębokich modernizacjach służą do dzisiaj. Współczesne egzemplarze w większości wyprodukowano w latach 80. Dzięki zamontowanym na pokładzie radarom i kamerom mogą obserwować teren odległy o dziesiątki kilometrów. Bez wlatywania nad terytorium państwa-celu, „zaglądają” za granicę i obserwują interesujące obiekty.

Przez lata do U-2 przylgnął przydomek „Dragon Lady” (ang. smoczyca). Obecnie latają głównie nad Azją, choć Amerykanie nie ujawniają gdzie konkretnie. Wysłanie ich do Europy nie jest niemożliwe, choć do tej pory tego rodzaju pomysł nie był oficjalnie rozważany. Nie ma jednak wątpliwości, że byłby to ryzykowny krok z punktu widzenia wizerunkowego. U-2 kojarzą się Rosjanom bardzo jednoznacznie.

Autor: mk//gak / Źródło: The Independent

Źródło zdjęcia głównego: USAF