Założyciel i szef strony Megaupload, który został aresztowany w styczniu na wniosek FBI, wyszedł na wolność za kaucją. Wcześniej dwa razy nowozelandzki sąd odmówił Kimowi Dotcomowi możliwości opuszczenia aresztu. 38-latek jest oskarżany przez Amerykanów o piractwo internetowe na wielką skalę.
Kim Dotcom trafił do aresztu 20 stycznia, gdy nowozelandzka policja przy współpracy i na wniosek FBI, przeprowadziła nalot na siedzibę firmy Megaupload. Amerykanie doprowadzili również do zamknięcia strony megaupload.com, która była masowo wykorzystywana do umieszczania w internecie różnych danych, w tym w znacznej części nielegalnie.
Właściciel serwisu i jego współpracownicy trafili do aresztu i zostali oskarżeni o spowodowanie strat właścicieli praw autorskich na pół miliarda dolarów. FBI i amerykański sąd przedstawiły im szereg zarzutów.
Już nie ucieknie
Amerykańskie władze złożyły wniosek o ekstradycję Kima Dotcoma. 38-latek starał się natomiast uzyskać prawo do zwolnienia za kaucją. Nowozelandzki sąd dwukrotnie odrzucił jego wnioski, ponieważ uznano, iż posiadający obywatelstwo niemieckie Dotcom ma pieniądze i kontakty umożliwiające mu łatwą ucieczkę z kraju.
Sędzia rozpatrujący wniosek Niemca po raz trzeci uznał we wtorek, że nie może on już tak łatwo uciec. Sytuacja Dotcoma miała się znacznie zmienić, ponieważ władze zajęły prawdopodobnie wszystkie jego fundusze wynoszące wiele milionów dolarów.
Trzej aresztowani współpracownicy Niemca już wcześniej wyszli za kaucją. On sam oświadczył, że bardzo się cieszy z uwolnienia i "wróci do domu zobaczyć trójkę swoich dzieci oraz ciężarną żonę".
Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA