39-letni Brytyjczyk spędzał wakacje w luksusowym hotelu Burj al-Arab w Dubaju. Złamał tamtejsze prawo, gdy nieopatrznie przeklął w miejscu publicznym. Został zatrzymany i wtrącony do celi, gdzie spędził sześć dni bez kontaktu z światem. - Jego współwięźniowie twierdzą, iż policjanci brutalnie pobili Brytyjczyka, co doprowadziło do jego śmierci - pisze "Daily Mail".
Po ujawnieniu sprawy przez dziennik, z oficjalnym zapytaniem do władz Dubaju wystąpiło brytyjskie MSZ. - Możemy potwierdzić, iż brytyjski obywatel zmarł w policyjnej celi w Dubaju - oświadczył rzecznik Foreign Office. - Obecnie wywieramy nacisk na policję, aby przeprowadziła dochodzenie w tej sprawie. Rozmowy przeprowadzono na najwyższym poziomie i podkreśliliśmy wagę tej sprawy - dodał urzędnik.
Zakatowany przez policjantów?
Według gazety "Daily Mail", mężczyzna trafił do małej celi, w której przebywało już kilku innych więźniów. Przez sześć dni miano mu odmawiać możliwości kontaktu z prawnikiem i dawano mało jedzenia oraz wody. W końcu z niewyjaśnionych przyczyn grupa policjantów miała ciężko pobić Brytyjczyka i pozostawić go konającego na podłodze celi. Ciało zapakowano do czarnego worka i wyniesiono.
O całej sprawie poinformował jeden z współwięźniów, który znalazł w pozostawionych rzeczach Brytyjczyka kserokopię jego paszportu, z zapisanym telefonem do jego siostry. Po wyjściu z aresztu zadzwonił do kobiety i opowiedział jej tragiczną historię ostatnich dni jej brata.
Brytyjka poinformowała o zajściu MSZ. Pracownik konsulatu Wielkiej Brytanii udał się do więzienia, ale odprawiono go z kwitkiem. Policjanci oświadczyli, że aresztowany Brytyjczyk nie życzy sobie wizyty i pomocy konsularnej.
- Współwięźniowie mojego brata obecnie czekają na przesłuchanie, ale obawiają się o swoje życie, bo sprawę prowadzą ci sami policjanci, którzy mogli zabić mojego brata - twierdzi Brytyjka.
Surowe prawo także dla cudzoziemców
Policja w Dubaju, wchodzącym w skład Zjednoczonych Emiratów Arabskich, słynie z zdecydowanego egzekwowania prawa, opartego na konserwatywnych wartościach islamskich. Na przykład w minionym roku brytyjska para została skazana na miesiąc więzienia za publiczne całowanie się i wspólne spożywanie alkoholu.
- Dubajskie areszty słyną z ciężkich warunków i brutalnych strażników, ale to najgorszy przypadek z jakim się spotkałam - mówi Radha Stirling, założycielka fundacji "Detained in Dubai" (ang. - Zatrzymani w Dubaju).
Źródło: dailymail.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu