Co najmniej pięciu policjantów zostało rannych w piątek w ataku zamachowca samobójcy na ambasadę USA w Tunisie, stolicy Tunezji - poinformowało miejscowe radio. Napastnik poruszał się na motorze i wysadził się w powietrze. Policja potwierdziła atak, ale nie sprecyzowała liczby rannych.
Zamachowiec samobójca wysadził się w piątek przed ambasadą USA w Tunezji. W ataku ranni zostali funkcjonariusze policji. Do eksplozji doszło w pobliżu głównej bramy amerykańskiej ambasady w Tunisie.
Przedstawiciele amerykańskiej ambasady na oficjalnym Twitterze placówki wystosowali apel do ludzi o unikanie miejsca zamachu.
"Ten atak był skazany na niepowodzenie"
- Ten atak był skazany na niepowodzenie - powiedział funkcjonariusz policji. Zamachowiec próbował wjechać na teren placówki, która chroniona jest przez specjalne bariery. Policjanci udaremnili atak, ale kilku zostało rannych - przekazał cytowany przez AFP przedstawiciel policji. Oprócz tego uszkodzony został policyjny radiowóz, który stał kilka metrów od głównej bramy ambasady.
Według radia Mosaique w ataku, do którego na razie nikt się nie przyznał, mógł brać udział również drugi napastnik.
Pierwszy atak od miesięcy
Reuters zauważył, że był to najpoważniejszy atak w Tunezji od lata ubiegłego roku. Dżihadystyczna organizacja zwana Państwem Islamskim (IS) poinformowała, że stoi za trzema eksplozjami, do których doszło w Tunisie w lecie 2019 roku. Jedna z nich miała miejsce w pobliżu ambasady Francji, zginął wówczas policjant. Kluczowy dla Tunezji sektor turystyki ucierpiał po zamachach terrorystycznych z 2015 roku na muzeum Bardo w Tunisie oraz na plażę hotelową w kurorcie Susa, w wyniku których zginęło kilkadziesiąt osób. Dyplomaci, którzy współpracowali z tunezyjskimi władzami nad bezpieczeństwem, twierdzą, że w ostatnich latach stały się one bardziej skuteczne w zapobieganiu i reagowaniu na ataki bojowników.