"Trudna sytuacja" w Charkowie. Doniesienia o eskalacji walk

Źródło:
PAP, Reuters

Trwają zacięte walki w obwodzie charkowskim. Szef lokalnych władz wojskowych poinformował w piątek, że minionej doby w wyniku rosyjskich ataków zginęły tam dwie osoby, a dziewięć zostało rannych. W związku z rosyjską ofensywą obszar aktywnych walk rozszerzył się o prawie 70 kilometrów - poinformował szef ukraińskiej armii. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ponowił apel do zachodnich sojuszników o szybkie dostawy uzbrojenia.

Rosjanie od 10 maja nacierają na pozycje ukraińskie na graniczącej z Rosją północy obwodu charkowskiego. Po północy z czwartku na piątek zaatakowali Charków dronem, który uszkodził pięciopiętrowy budynek, a następnie uderzyli w miasto rakietą S-300. Nie ma informacji o ofiarach po tym ataku.

ZOBACZ TEŻ: Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Wcześniej jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne po ataku na wieś Synelnykowe w obwodzie charkowskim. W wyniku ostrzału Wowczańska ranna została jedna osoba. 86-letni mężczyzna został zabity we wsi Krasne, zginął po zrzuceniu przez Rosjan ładunku wybuchowego z drona - poinformował szef obwodowych władz wojskowych tego regionu Ołeh Syniehubow.

Budynek administracyjny w Charkowie ostrzelany przez rosyjskiego drona Shahed-136Kostiantyn Liberov/Libkos/Getty Images

Jeszcze w czwartek informowano, że w Wowczańsku ranne zostały cztery osoby, które pracowały w punkcie ewakuacyjnym. Są to pracownicy lokalnej placówki medycznej, osoba cywilna oraz szef władz miejskich Wowczańska.

Według relacji Syniehubowa na odcinku charkowskim doszło do dziesięciu starć bojowych z siłami rosyjskimi. Armia Ukrainy odparła osiem ataków na linii Łypci-Wowczańsk przy granicy z Rosją. "Przeciwnik kontynuuje próby przerwania obrony ukraińskich jednostek na odcinku Szebekino (Rosja) - Wowczańsk. Sytuacja w Wowczańsku jest pod kontrolą" - zapewnił szef władz obwodu charkowskiego.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ogień w rafinerii, dziesiątki eksplozji, brak prądu. Media o atakach w Rosji

Szef ukraińskiej armii o nasileniu walk

Wszczynając ofensywę w obwodzie charkowskim, siły rosyjskie rozszerzyły obszar aktywnych walk o prawie 70 kilometrów - poinformował w piątek szef ukraińskiej armii Ołeksandr Syrski.

Według niego Moskwa rozpoczęła ofensywę, by zmusić Ukrainę do wysłania na front dodatkowych oddziałów.

Syrski powiedział, że spodziewa się intensyfikacji walk w związku z przygotowaniami ukraińskich wojsk do obrony w rejonie miasta Sumy, stolicy obwodu sumskiego na północnym wschodzie kraju.

Ukraińscy żołnierze odpierają rosyjską ofensywę w obwodzie charkowskim Vlada Liberova/Libkos/Getty Images

Wicepremier o "trudnej sytuacji" w Charkowie

Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk, która w piątek powróciła z Charkowa, powiedziała, że "sytuacja w mieście jest trudna". Dodała, że jego mieszkańcy ją "zadziwili". - Charków jest zadbany, czysty, ludzie są skoncentrowani i każdy rozumie, jakie zadania przed nim stoją. Władze miejskie, obwodowe i wojskowe w Charkowie są na miejscu i wszyscy mają świadomość wyzwań i odpowiedzialności, jakie na nich spoczywają - relacjonowała.

Według władz ukraińskich sam Charków, położony w odległości około 40 km od granicy z Rosją, nie jest obecnie zagrożony. Wicepremier oceniła, że Rosjanie, którzy atakują przy granicy, "dążą do wywołania paniki" wśród ludności.

Wicepremier poinformowała, że w związku z rosyjskimi atakami prowadzonymi przez ostatnie dni rośnie liczba uchodźców zmierzających do Charkowa. - Ci ludzie stracili wszystko. Wyjechali spod ostrzałów z Wowczańska, z innych miejsc, gdzie stracili domy, gdzie zniszczona została infrastruktura. Wowczańsk został prawie całkowicie zrujnowany. A to oznacza nową falę uchodźców, kolejne kobiety z dziećmi - powiedziała Wereszczuk.

Zełenski: nikt nie doszedł do betonowej linii obrony

Do sytuacji w graniczącej z Rosją północnej części obwodu charkowskiego odniósł się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

- Nikt nie doszedł do betonowej linii obrony. To, co tam sobie mówią (Rosjanie - red.), to brednie. Pierwsza linia to nie jest granica, nie można tam budować (...). Mniej więcej tam się teraz znajdują. To jest pierwsza linia, która została zbudowana podczas wojny, pod ciągłym ostrzałem, przez nasze wojsko. Pierwsza i druga linia zostały zbudowane przez wojsko, a trzecia linia została zbudowana przez władze lokalne. Ona jest najmocniejsza - powiedział prezydent.

Zełenski ponowił apel do zachodnich sojuszników o szybkie dostawy uzbrojenia. Jak stwierdził, partnerzy Kijowa "chcieliby, żeby Ukraina wygrała w taki sposób, aby Rosja nie przegrała". - To byłaby nieprzewidywalna porażka i nieprzewidywalna geopolityka. Uważam, że to nie działa w taki sposób. Aby Ukraina wygrała, musimy otrzymać wszystko, z czym odnosi się zwycięstwo - powiedział w czwartek w rozmowie z dziennikarzami.

Zełenski o zawieszeniu broni: to nie działa z takim wrogiem

Szef państwa podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami określił jako logiczny, przedstawiany przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, pomysł wysłania na Ukrainę zachodnich żołnierzy, by prowadzili tam szkolenia Ukraińców. - Szkolenia na Ukrainie są logiczne, już o tym rozmawialiśmy. To lepsze niż jechać na przykład do Francji czy nawet Polski - ocenił prezydent.

Zełenski sceptycznie odniósł się jednak do pomysłu rozejmu na czas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. - Mieliśmy już zawieszenie broni, ale to nie działa z takim wrogiem. Istnieje ryzyko: kto zagwarantuje, że podczas zawieszenia broni ich (Rosjan - red.) siły nie zbliżą się do nas? To nie jest tak, że zawieszenie broni uniemożliwia sprzętowi zbliżenie się, a potem przejście do ofensywy - powiedział.

W rozmowie z dziennikarzami prezydent oświadczył także, że nie widzi powodów, by zachodnia broń, przekazywana jego państwu, nie miałaby być wykorzystywana do walki z celami wojskowymi na terytorium Rosji. - Nie uważam, by powinny być jakiekolwiek zakazy, gdyż nie mówimy o zastosowaniu zachodniego uzbrojenia do ataków ukraińskiej armii na terytorium Rosji. To jest obrona - ocenił.

Autorka/Autor:momo/kab

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Vlada Liberova/Libkos/Getty Images