"Czekam na ten moment". Trump gotów zeznawać


Prezydent USA Donald Trump zapewnił, że chętnie odpowie na pytania specjalnego prokuratora Roberta Muellera, który bada ewentualne powiązania między sztabem Trumpa a władzami Rosji. - Uczyniłbym to pod przysięgą - zaznaczył amerykański prezydent.

- Czekam już na ten moment - podkreślił w środę Trump, który uprzednio kilkakrotnie mówił, że śledztwo prowadzone przez zespół specjalnego prokuratora Muellera oraz dochodzenie senackiej komisji do spraw wywiadu w tej samej sprawie szkodzą wizerunkowi zewnętrznemu USA i pozycji kraju na arenie międzynarodowej.

"Moi adwokaci już rozmawiają"

Mimo deklaracji dobrej woli i chęci współpracy z zespołem Muellera Trump wystosował swoje oświadczenie w momencie, gdy przez Biały Dom i część zwolenników Trumpa w Kongresie podważana jest bezstronność śledztwa, a sam prezydent podał wcześniej w wątpliwość celowość stawienia się przed zespołem prokuratora specjalnego - pisze w komentarzu agencja Reutera.

Złożona w środę deklaracja Trumpa, w której amerykański prezydent podkreślił, że chciałby, aby "przesłuchanie odbyło się jak najszybciej", nie precyzuje, kiedy miałoby się to odbyć - zauważa Reuters.

- Moi adwokaci rozmawiają już w tej sprawie - zapewnił Trump. Zapytany przez dziennikarzy, czy spodziewa się "uczciwego potraktowania przez prokuratora", odpowiedział: - To się okaże.

O możliwości złożenia zeznań przed zespołem prokuratura specjalnego Muellera przez prezydenta Trumpa informował przed tygodniem adwokat Trumpa. Wyraził wtedy nadzieję, że prokurator nie będzie próbował złapać w sidła prezydenta, próbując sprawić, by zaprzeczył sam sobie.

Wcześniej prezydent Trump utrzymywał, że jego ewentualna rozmowa z Muellerem "wydaje się mało prawdopodobna".

Specjalne śledztwo w USA

Robert Mueller, były dyrektor FBI, w ubiegłym roku został mianowany specjalnym prokuratorem, a jego zadaniem jest próba wyjaśnienia, czy istniały powiązania między ekipą nowojorskiego miliardera a władzami Rosji i doprowadzenie - jeśli to będzie uzasadnione - do procesu karnego.

Chociaż ingerencja Rosji w wybory prezydenckie głównie poprzez działania hakerów czy rozpowszechnianie fałszywych informacji nie budzi żadnych wątpliwości służb wywiadowczych i większości amerykańskich polityków, to nie wydaje się, aby jakiekolwiek trwające obecnie śledztwo, czy to Muellera, czy też Kongresu USA, przedstawiło dotychczas dowody na celową współpracę ekipy Trumpa i Moskwy - uważa agencja AFP.

W toku śledztwa Muellera oskarżono już byłego szefa sztabu Trumpa Paula Manaforta. Z kolei były doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn obiecał, że będzie współpracował ze śledczymi. Były główny strateg Trumpa Steve Bannon, który doprowadził do niespodziewanego zwycięstwa miliardera i stał się bliskim doradcą prezydenta zanim popadł w niełaskę, także został wezwany do złożenia wyjaśnień zespołowi specjalnego prokuratora. Zostanie przesłuchany przez Muellera pod koniec stycznia.

Biały Dom zapowiada współpracę

W środę w ramach śledztwa w sprawie zwanej Russiagate, czyli ingerencji Kremla w wybory i możliwej zmowy między Rosją a ekipą Donalda Trumpa prowadzonego przez zespół specjalnego prokuratora Muellera, został przesłuchany szef CIA Mike Pompeo.

Sieć NBC News powołując się na osoby znające szczegóły dochodzenia podała, że Pompeo jest świadkiem w tym wątku śledztwa, który dotyczy zwolnienia dyrektora FBI Jamesa Comeya przez Trumpa. NBC nie precyzuje, kiedy przesłuchano szefa CIA.

Jak wyjaśnia "Washington Post", Mueller "jest szczególnie zainteresowany tym, czy prezydent Trump usiłował utrudniać działanie wymiaru sprawiedliwości", pozbywając się Comeya, który nadzorował wówczas niewygodne dla Białego Domu śledztwo w sprawie byłego doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa Michaela Flynna i jego kontaktów z przedstawicielami Rosji.

"W ciągu ostatnich dwóch tygodni biuro prokuratora specjalnego zasygnalizowało Białemu Domowi, że chce rozmawiać z prezydentem na temat odejścia Flynna i Comeya oraz wydarzeń związanych z ich zwolnieniem" - pisze "WP".

Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders zapewniła, że administracja będzie "w pełni współpracować z prokuratorem specjalnym".

Autor: mm//now / Źródło: PAP