To on ma stanąć u boku Trumpa. Podobno zdecydowała rodzina


Donald Trump, jeszcze nieoficjalny kandydat republikanów w wyborach prezydenckich w USA, mianuje gubernatora Indiany Mike'a Pence'a na swego potencjalnego wiceprezydenta - podaje szereg amerykańskich mediów. Taki wybór ma dać kontrowersyjnemu kandydatowi na prezydenta współpracownika, który będzie w stanie załagodzić spory w Partii Republikańskiej.

Sztab Trumpa ogłosił wcześniej, że oficjalnie przedstawi on kandydata na swojego zastępcę w piątek rano czasu amerykańskiego. Jednak prawicowy portal Drudgereport, magazyn Politico i telewizja CNN, a za nimi inne media, doniosły w czwartek, że niemal na pewno będzie nim Pence.

Sięgnięcie po głosy z prawej strony

Mike Pence przez 10 lat zasiadał w Izbie Reprezentantów Kongresu USA, a od 2013 roku jest gubernatorem Indiany. Uchodzi za ultrakonserwatystę, zwłaszcza w sprawach społeczno-kulturowych, jak aborcja czy prawa gejów. Jest członkiem ugrupowania Tea Party. Jego wybór może zatem poprawić reputację Trumpa w tych kręgach.

Wcześniej w prawyborach Pence popierał ultraprawicowego senatora z Teksasu, Teda Cruza, głównego rywala Trumpa do nominacji prezydenckiej. Wypowiadał się jednak o tym ostatnim ciepło, wyraźnie zostawiając sobie furtkę do przyszłej współpracy.

Trump zyskał wprawdzie w prawyborach poparcie wielu wyborców ze środowisk religijnej prawicy, ale część konserwatystów nie ufa mu, gdyż poprzednio popierał prawo kobiet do aborcji i wyrażał liberalne opinie w innych kwestiach. Sam był też trzykrotnie żonaty.

Co więcej Trump obiecuje pozostawienie w nienaruszonym stanie federalnych funduszy: emerytalnego (Social Security) i ubezpieczeń zdrowotnych dla emerytów (Medicare), oraz zapowiada radykalną rewizję układów o wolnym handlu, co nie podoba się większości republikanów.

Rodzina miała zadecydować

W ostatnich dniach za najpoważniejszych kandydatów do stanowiska wiceprezydenta na wyborczej „krótkiej liście” Trumpa uważani byli – oprócz Pence'a – były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich i gubernator New Jersey Chris Christie. Obaj należą do wąskiego grona republikańskich polityków, którzy wcześnie poparli Trumpa - w okresie, gdy niemal wszyscy członkowie partyjnego establishmentu zwalczali jego kandydaturę.

Atutem Gingricha jest olbrzymie doświadczenie i autorytet w Kongresie i renoma niezwykle inteligentnego polityka-ideologa. Zdaniem komentatorów jest on jednak politykiem zbyt niezależnym – wiele razy krytykował Trumpa – i współpraca między nimi mogłaby się nie układać dobrze.

Christie uchodzi za „fightera”, człowieka walki, sprawdzonego w polemikach z przeciwnikami i, podobnie jak Trump, nieprzejmującego się kanonami poprawności politycznej. Należy jednak do kręgu umiarkowanych Republikanów, co umniejsza jego szanse.

Trump spotkał się w ostatnich dniach z wszystkimi trzema kandydatami. Według wtajemniczonych skłaniał się ku Christie, ale jego rodzina zdecydowanie woli Pence'a. Miliarder podkreśla, że bardzo liczy się z opinią swojej żony Melanii, córki Ivanki i jej męża Jareda Kushnera. Jego nazwisko nie jest powszechnie rozpoznawalne w kraju, a on sam nie jest uważany za charyzmatycznego polityka.

Autor: mk//gak / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: