To nieosiągalne dla normalnego człowieka. Podziwiam Felixa Baumgartnera za to i trzymam kciuki, żeby wszystko było ok - powiedział na antenie TVN24 Aleksander Domalewski z BASE-JUMPE, komentując zapowiadany na jutro skok austriackiego skoczka spadochronowego z wysokości 36 tys. 576 metrów.
Domalewski uważa, że skok z tak dużej wysokości to bardzo dobry pomysł. - Najfajniejszym momentem dla Baumgartnera będzie chwila, kiedy otworzy się kapsuła i rozpędzanie się do prędkości dźwięku - powiedział polski skoczek.
Domalewski podkreślił, że przygotowania do skoku trwały bardzo długo, bo aż pięć lat.
- Nie jest jedyną osobą, która próbuje robić takie rzeczy, ale jest jedyną osobą, która posiada duże wsparcie w tym, co robi - powiedział.
Zaznaczył, że w przypadku takiego skoku najważniejsze jest bezpieczeństwo.
- Na takiej wysokości jest bardzo zimno, podstawowym problemem było stworzenie szczelnego kombinezonu, by mógł bezpiecznie pokonać barierę dźwięku i dotrzeć w rejony, gdzie będzie mógł bezpiecznie otworzyć spadochron - powiedział Domalewski.
"Kluczowy jest wiatr"
Przypomniał, że miejsce, gdzie wyląduje Baumgartner trudno dokładnie określić. - Natomiast są rejony, w których przewidują jego lądowanie i tam będą na niego czekać - powiedział.
Zaznaczył jednocześnie, że duże znaczenie ma w tym przypadku pogoda. - Kluczową rzeczą jest wiatr - powiedział Domalewski.
W przypadku, gdyby - jak wyjaśnił Domalewski - Baumgartner stracił przytomność, otworzy mu się zapasowy spadochron. - Wtedy nie wyląduje już sam. Wyląduje tam, gdzie poniesie go wiatr i spadochron - powiedział. I dodał: - Ale nie przewiduję, że miałby stracić przytomność, wykonywał już skoki z dużej wysokości i wszystko było ok.
Austriacki skoczek spadochronowy Felix Baumgartner ma zamiar stać się pierwszym człowiekiem, który przekroczył barierę dźwięku podczas swobodnego spadania.
Autor: MAC/tr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: felixbaumgartner.com