"To nie są trywialne pytania" o UE


Były ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Charles Crawford ocenił, że brytyjskie referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej daje impuls do ponownego postawienia pytań o przyszłości UE. - To nie są trywialne pytania - podkreślił.

Crawford był szefem brytyjskiej misji dyplomatycznej w Warszawie w latach 2003 - 2007; wcześniej pełnił funkcję ambasadora w Bośni i Hercegowinie oraz Serbii. Obecnie jest konsultantem i doradcą z zakresu wystąpień publicznych i negocjacji, a także autorem książek i komentatorem życia politycznego.

Były dyplomata oświadczył, że nie dziwi go fakt, iż kampanię zdominowała dyskusja o imigracji do Wielkiej Brytanii. - Jak wielu migrantów może być przyjętych przez jakiś kraj, zanim zacznie to zagrażać jego tożsamości? W jaki sposób należy kontrolować granice narodowe, skoro tyle osób może przemieszczać się po świecie tak szybko? - zapytał Crawford w rozmowie z PAP.

- Dokładnie dlatego, że Wielka Brytania była przez lata otwarta, hojna i dobrze prosperująca, przyciągnęła tak wielu migrantów różnych kategorii, w tym z Polski. Ciężko sobie wyobrazić, aby miało się to wkrótce zmienić - swoboda przepływu osób może być ceną za dostęp do wspólnego rynku nawet po wyjściu z Unii Europejskiej. To referendum pokazuje jednak, że kwestia kontrolowania imigracji jest niezwykle wrażliwa i trudna dla każdej partii - podkreślił.

Co dalej z UE?

Jak zaznaczył, w czasie kampanii przedreferendalnej pojawiły się też pytania dotyczące sensu projektu europejskiego w obecnym kształcie.

- Jakiego typu integracja ma dzisiaj sens? Może nie taka, jak pięćdziesiąt lat wcześniej? Żadna inna organizacja regionalna nie ma podobnego do unijnego systemu dzielenia się suwerennością, a jednak ludzie tam sobie radzą i żyją. Czy struktury Unii Europejskiej są zbyt skomplikowane, powolne i być może niedemokratyczne dla współczesnych potrzeb? Jeśli tak, czym je zastąpimy? To nie są trywialne pytania i to referendum sprawiło, że są one widoczne - skonstatował.

Crawford podkreślił, że jego zdaniem ewolucja kompetencji Unii Europejskiej na przestrzeni lat doprowadziła do postawienia szeregu pytań dotyczących współczesnego znaczenia suwerenności narodowej.

- Rozszerzenie systemu kwalifikowanej większości głosów na wiele nowych obszarów polityk Unii Europejskiej, a także nieubłagany wpływ Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogranicza suwerenność każdego państwa członkowskiego - ocenił.

- Poważne problemy strefy euro doprowadziły do silnych nacisków na pogłębienie unijnych procesów integracyjnych w sposób, który mógłby uderzyć w kluczowe interesy państw poza strefą euro. Porozumienie, które uzyskał w Brukseli premier David Cameron, próbuje rozwiązać część z tych kwestii, ale nie jest oczywiste, czy będą oni szanowali te ustalenia w przypadku kryzysu w strefie euro - oznajmił były dyplomata.

Były ambasador zaleca reformę Unii

Jak podkreślił, najlepszym scenariuszem dla Wielkiej Brytanii byłoby zreformowanie europejskich organizacji politycznych i doprowadzenia do stworzenia dwóch różnych, równolegle istniejących modeli integracji. Pierwszy miałby być oparty na strefie euro - "dla tych raczej niewielu państw, które wciąż chcą jej istnienia" - i na wspólnej walucie wraz z wymaganą daleko idącą integracją polityczną. Drugi byłby z kolei wyłącznie Europą wolnego handlu, w której państwa członkowskiej pozostające poza pierwszą grupą pracowałyby razem na zasadzie międzyrządowej, "może z udziałem Ukrainy, Turcji, a może nawet Rosji". - Wielka Brytania byłaby naturalnym liderem drugiej grupy; zastanawiam się, którą wybrałaby Polska? - powiedział.

Crawford, który jako dyplomata prowadził liczne negocjacje międzynarodowe, przyznał jednocześnie, że nie przeceniałby zapowiadanych przez ekspertów trudności w rozmowach z UE, gdyby Wielka Brytania zdecydowała się wyjść z UE i potrzebowała wypracować nowe warunki wzajemnych relacji.

- Wątpię, żeby istniała jedna, stanowcza linia negocjacyjna pozostałych państw Unii. Dlaczego miałoby tak być? Różni członkowie Unii Europejskiej i jej liderzy będą musieli mierzyć się z wewnętrznymi głosami co do tego, jak Unia Europejska miałaby wyglądać w przyszłości. Czy ma to sens, aby "ukarać" Wielką Brytanię, gdyby oznaczało to także ukaranie swojej własnej gospodarki? - zastanawiał się Crawford.

Referendum ws. członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej rozpoczęło się o 7 rano czasu lokalnego (8 rano czasu polskiego) i potrwa do 10 wieczorem (11 wieczorem). Wyniki będą znane w piątek rano.

[object Object]
UE27 zgodziła się, że zaakceptuje wniosek o przedłużenie brexitu do 31 stycznia 2020 rokutvn24
wideo 2/26

Autor: kło / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: