Chiny przeprowadziły test hipersonicznego pojazdu latającego zdolnego do przenoszenia głowicy atomowej - potwierdziło Ministerstwo Obrony Chin. Test, skrytykowany przez Amerykanów, nieprzypadkowo miał miejsce dzień przed wizytą w USA zastępcy zwierzchnika chińskich sił zbrojnych.
Test pojazdu, oznaczonego przez Amerykanów jako WU-14, miał mieć miejsce w ostatnią niedzielę i był już czwartym tego typu w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Ostatni test miał być jednak bardziej skomplikowany niż poprzednie i świadczyć - jak ocenili chińscy eksperci cytowani przez portal The Washington Free Beacon - o postępach dokonywanych przez Chiny.
"Planowe badania naukowe i eksperymenty na własnym terytorium są normalne, a nasze testy nie są wymierzone przeciwko żadnemu państwu" - oficjalnie uspokaja chińskie Ministerstwo Obrony.
Wzmacnianie pozycji wobec USA
Eksperci zwracają jednak uwagę, że intensywność testów świadczy o wzmacnianiu przez Pekin swojego atomowego potencjału odstraszającego. Ma to być reakcja na zaangażowanie Amerykanów w spory terytorialne Chin i ich państw sąsiednich.
Podejrzenia te wydaje się potwierdzać fakt, że do ostatniego testu doszło zaledwie dzień przed przybyciem z wizytą do USA Fan Changlonga, wiceprzewodniczącego Centralnej Komisji Wojskowej - organu sprawującego zwierzchność nad chińskimi siłami zbrojnymi. - Test miał wzmocnić pozycję negocjacyjną Chin w rozmowach z Amerykanami - ocenił cytowany przez "South China Morning Post" ekspert, Antony Wong Dong.
Test miał więc być pokazem chińskiej siły przed trudnymi negocjacjami. Jak poinformowano w chińskich mediach, głównym tematem rozmów podczas spotkania Fan Changlonga z amerykańskim sekretarzem obrony Ashem Carterem były spory terytorialne na Morzu Południowochińskim.
Chiny anektują morze
Test hipersonicznego WU-14 miał być również odpowiedzią na niedawny przelot amerykańskiego samolotu zwiadowczego nad Morzem Południowochińskim - ocenił z kolei cytowany przez "South China Morning Post" profesor He Qisong z Uniwersytetu w Szanghaju. Na akwenie tym trwa uznawana przez społeczność międzynarodową za nielegalną budowa chińskich sztucznych wysepek, które mają zapewnić Pekinowi faktyczną kontrolę nad spornym akwenem.
- WU-14 jest zaprojektowany do przedarcia się przez amerykański system obrony przeciwrakietowej. Ale ostatni test to tylko "atomowe odstraszanie", ani Chiny ani USA nie chcą wojny z powodu sporu na Morzu Południowochińskim - dodał profesor.
Napięcia pomiędzy dwoma największymi potęgami gospodarczymi świata pojawiły się po tym, gdy USA wezwały Chiny do "natychmiastowego i trwałego powstrzymania się" od rozmieszczania broni na spornych wysepkach.
Hipersoniczny pocisk jądrowy
Zdolny do przenoszenia głowicy jądrowej hipersoniczny pojazd WU-14 może poruszać się z prędkością dziesięciokrotnie większą od prędkości dźwięku, ponad 12 tysięcy kilometrów na godzinę. Ma to uniemożliwiać jego wczesne wykrycie lub zniszczenie przed osiągnięciem celu.
WU-14 jest odpalany na szczycie klasycznej rakiety balistycznej. Po wzniesieniu się na granicę kosmosu pocisk odłącza się od niej i zaczyna szybować przez górne partie atmosfery. Nie posiada własnego napędu, a olbrzymie prędkości osiąga dzięki energii nadanej mu wcześniej przez rakietę.
Autor: mm//tka / Źródło: South China Morning Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DARPA