Terrorysta z Bombaju prosi Pakistan o pomoc


Władze indyjskie podały, że jedyny schwytany żywcem terrorysta z Bombaju przyznał, że jest z Pakistanu i poprosił Islamabad o pomoc. W serii ataków przeprowadzonych w mieście pod koniec listopada miesiącu zginęły 183 osoby.

Prośba o pomoc została przekazana na ręce pakistańskich dyplomatów w Dehli. Mohammed Ajmal Amir Qasa, przebywający od schwytania w areszcie, przyznał w liście, że on i jego towarzysze pochodzili z Pakistanu. Do tej pory Islamabad nie uznał tego oficjalnie.

"W swoim liście do Pakistańskiej Wysokiej Komisji, Qasab oświadczył, że on i inni terroryści zabici podczas ataku byli z Pakistanu i że stara się o spotkanie w Pakistańską Wysoką Komisją" - podał indyjski MSZ. Pomoc miałaby prawdopodobnie polegać na zapewnieniu obrońcy, bo jak dotąd żaden indyjski adwokat nie zdecydował się na jego reprezentowanie.

Od czasu ataku na Bombaj, kontakty między oboma krajami, od zawsze niezbyt ciepłe, jeszcze bardziej się ochłodziły. Indie wywierają nacisk na Pakistan, by Islamabad podjął skuteczne i zdecydowane działania przeciwko terrorystom i podjął szeroko zakrojone działania, mające na celu wyjaśnienie sprawy.

Bombaj we krwi

Atak na Bombaj rozpoczął się 26 listopada i trwał 3 dni. Dobrze zorganizowani terroryści zaatakowali w wielu punktach miasta. Zanim udało się ich unieszkodliwić, zabili 183 osoby i kilkaset ranili.

Hindusi oskarżyli o zorganizowanie tego, najtragiczniejszego w historii kraju, ataku terrorystycznego pakistańskie ugrupowanie Lashkar-e-Taiba.

Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN