Zamachowiec - samobójca zaatakował księcia Mohameda bin Najefa, członka saudyjskiej rodziny królewskiej odpowiedzialnego za walkę z terroryzmem. Książę przeżył samobójczy zamach.
Do zamachu bombowego doszło w Dżuddzie w zachodniej Arabii Saudyjskiej, gdzie książę spotykał się ze swoimi sympatykami z okazji ramadanu.
Według agencji SPA, zginął jedynie zamachowiec, który zdetonował ładunek wybuchowy zainstalowany w telefonie komórkowym. Eksplozja nastąpiła, gdy mężczyzna był przeszukiwany przez ochroniarzy w pobliżu księcia.
Oficjalnie chciał się poddać
Zamachowcem był - według oficjalnego komunikatu, który cytuje SPA - poszukiwany terrorysta, który przyszedł do siedziby MSW w Dżuddzie, twierdząc, że chce osobiście porozmawiać z księciem, by mu się poddać.
Książę Najef, który jest wiceministrem spraw wewnętrznych, odniósł w zamachu tylko powierzchowne obrażenia. Saudyjska telewizja Arabija pokazała nawet lekko rannego księcia, który później spotkał się z królem Abdullahem.
Bin Laden nieuchwytny
Nie wiadomo, kto stoi za zamachem, ale w przeszłości Arabia Saudyjska wielokrotnie padała ofiarą ataków Al-Kaidy, choć stojący na jej czele Osama bin Laden jest Saudyjczykiem.
Terroryści zarzucają monarchii zbyt bliskie kontakty z Zachodem, w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi.
W ich atakach do 2006 r. zginęło 200 Saudyjczyków - samych bojowników, funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa i cudzoziemców. W kolejnych latach przemoc osłabła.
Książę opanował ataki
Z raportu Human Rights Watch wynika, że tylko od 2003 r., kiedy Al-Kaida rozpoczęła operacje wymierzone w Arabię Saudyjską, zatrzymanych zostało w tym kraju ok. 9 tys. osób podejrzanych o związki z terroryzmem, z czego przetrzymywanych jest wciąż od 2 do 4 tys.
Właśnie księciu Najefowi przypisuje się opanowanie fali ataków sympatyków Al-Kaidy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24