Tanio i pysznie. Budka z jedzeniem dostała gwiazdkę Michelin


Gwiazdka Michelin dla budki z makaronem. To spore wyróżnienie i zaskoczenie, bo dotychczas restauracje opisywane w przewodnikach Michelin kojarzyły się głównie z luksusem i bardzo wysokimi cenami. Materiał magazynu "Polska i świat".

Budkę z jedzeniem w Singapurze prowadzi od kilkunastu lat. Jego specjalnością jest kurczak w kantońskim sosie sojowym. Kucharz Chan Hong Meng przepis wymyślił sam.

Nigdy nie narzekał na brak klientów. Ale teraz kolejki po jego potrawy pewnie się zwiększą. Prowadzony przez niego punkt dostał prestiżową gwiazdkę Michelin i trafił do słynnego przewodnika.

Po raz pierwszy kulinarni inspektorzy docenili tak zwane "uliczne jedzenie".

- Jestem niesamowicie szczęśliwy. Nawet w najśmielszych marzeniach nie wyobrażałem sobie, że budka z jedzeniem może dostać gwiazdkę Michelin. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie więcej takich miejsc zauważonych i docenionych - mówi Chan Hong Meng.

Jedzenie za 3 dolary

To wyróżnienie jest niezwykłe także z innego powodu. To także najtańsze do tej pory nagrodzone miejsce. Najeść się tu można za 3 dolary, czyli około 11 złotych. Meng w menu, poza swoją specjalnością, ma także smażony ryż i makaron.

- Nie od dziś wiadomo, że jak jest kolejka, to znaczy, że jedzenie jest dobre. Postanowiłem to sprawdzić i to było naprawdę przepyszne! Właśnie się dowiedziałem, że dostali gwiazdkę. Wspaniale, zasługują na nią - mówi o nagrodzonym barze Tibault Touzeau, bloger kulinarny.

Punk Menga to nie jedyne tego typu miejsce docenione w tym roku. Gwiazdkę dostał także inny uliczny bar w Singapurze, działający od 1930 roku. Specjalność: wieprzowina z makaronem za niecałe 20 złotych.

Docenią schabowego?

Gwiazdki Michelin to najbardziej prestiżowe wyróżnienie w gastronomii. Przyznawane są najlepszym restauracjom na świecie, w Polsce mają je tylko 2 lokale. Wyróżnienia do tej pory kojarzone były z luksusem i wysokimi cenami.

Docenienie barów szybkiej obsługi w Singapurze otworzyło drogę do kulinarnych marzeń także w podobnych miejscach w Polsce. W barze "Kociołek" aż wrze na myśl o podobnym wyróżnieniu. Już zapraszają tu inspektorów Michelin. Menu jest bogate. - Bywa u mnie i jagnięcina, wieprzowina i cielęcina i wołowina. Chwalą sobie klienci bardzo wołowinę - mówi Małgorzata Mandes, właścicielka baru "Kociołek".

Autor: dln/ja / Źródło: tvn24