Kraje sąsiadujące od północy z Afganistanem obawiają się, że afgańscy talibowie mogą utworzyć przyczółek w poradzieckich republikach w Azji Środkowej.
O swoje bezpieczeństwo boi się Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan, kraje, przez które przechodzą dostawy do Afganistanu dla sił koalicyjnych.
Wzrost siły talibów wiąże się z poszerzeniem rebelii na północy Afganistanu - terenach wcześniej relatywnie spokojnych.
Talibowie przenikają na północ
- Pogorszenie się sytuacji w północnym Afganistanie umożliwia talibom rozszerzenie swych wpływów w regionie, dając terrorystom międzynarodowym większą sposobność przeniknięcia na tereny państw środkowoazjatyckich - powiedział na konferencji w stolicy Kirgistanu Biszkeku wysoki przedstawiciel Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB).
ODKB to organizacja wojskowa grupująca siedem państw poradzieckich. Dominującą rolę odgrywa w niej Rosja. Pozostali członkowie to Białoruś, Armenia, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan.
Starcia z gangami
Szef ośrodka antyterrorystycznego poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw Marat Imankułow ocenił z kolei, że zagrożenia dla bezpieczeństwa pogłębiły się jeszcze za sprawą kryzysu gospodarczego.
Dodał, że niektórzy analitycy spodziewają się, że talibowie spróbują zdestabilizować państwa środkowoazjatyckie, by "zakłócić dostawy sprzętu i żywności dla sił koalicji".
Kirgistan i Tadżykistan informowały w tym roku, że rozbiły gangi powiązane z talibami. Jedynie Kazachstan nie meldował w tym roku o starciach z islamskimi ekstremistami.
Wygodna wymówka?
Obrońcy praw człowieka są jednak zdania, że niektóre rządy państw środkowoazjatyckich wykorzystują zagrożenie ze strony islamistów, by usprawiedliwić akcje wobec swych przeciwników.
Źródło: PAP, lex.pl