W minionym tygodniu doszło do potajemnego testu izraelskiej rakiety balistycznej - twierdzi czasopismo "Aviation Week". Nowa wersja pocisku Jerycho III wystartowała z bazy na południe od Tel Awiwu i spadła na poligonie na Morzu Śródziemnym.
Do utrzymywanego w tajemnicy startu doszło na początku minionego tygodnia. Jedyne informacje na jego temat pochodzą od osób mieszkających w pobliżu bazy izraelskiego lotnictwa w Palmachim, na południe od Tel Awiwu.
Kilka osób wykonało zdjęcia kolumny dymu pozostałej po starcie, którą było widać z wielu kilometrów. Jak twierdzi "Aviation Week", rakieta poleciała na zachód nad Morze Śródziemne i spadła na niesprecyzowany poligon morski.
Zapytane o start izraelskie ministerstwo obrony podało jedynie, iż był to test "napędu rakietowego". - Był zaplanowany wcześniej i przebiegł zgodnie z założeniami - napisano w oświadczeniu prasowym.
Tajemnicze odstraszanie
Przetestowaną rakietą najprawdopodobniej był najpotężniejszy pocisk w arsenale Izraela - Jerycho III w zmodyfikowanej wersji. Nigdy nic na jego temat oficjalnie nie podano, ponieważ jest to część arsenału jądrowego, o którym władze w Tel Awiwie z zasady nic nie mówią.
Potencjał Jerycha III został orientacyjnie określony na podstawie możliwości cywilnej rakiety Shavit-2, która służy do wynoszenia na orbitę izraelskich satelitów. Według nieoficjalnych informacji, ta druga rakieta jest produktem ubocznym programu rozwoju wojskowych rakiet balistycznych.
Jerycho III ma mieć zasięg pięciu tysięcy kilometrów i dostarczy na tą odległość głowicę o masie jednej tony. Oznacza to, że nadaje się do ataku bronią jądrową. W jej zasięgu mieści się cały Bliski Wschód, Europa, w tym Moskwa, a nawet część Chin.
Niewiele wiadomo na temat głowic jądrowych Izraela, bowiem szczegóły programu atomowego są utrzymywane w tajemnicy. Nie wiadomo, czy rakiety balistyczne przenoszą po jednej, czy tak jak w przypadku rakiet USA lub Rosji, po kilka głowic.
Autor: mk/mtom / Źródło: Aviation Week, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ISA