Tajemniczy Żołnierz N. Księżna Diana zabita przez SAS?


Scotland Yard zbada doniesienia, według których w śmierć księżnej Diany i jej przyjaciela w 1997 roku zamieszany był żołnierz Brytyjskich Sił Specjalnych (SAS). Miał się tym chwalić swojej żonie i znajomym - "Sunday People" dodaje kolejne szczegóły do sobotnich sensacyjnych doniesień.

Sprawa miała wyjść na jaw przy okazji innego procesu. W sądzie toczyło się postępowanie przeciwko sierżantowi Danny'emu Nightingale'owi, oskarżonemu o posiadanie broni i amunicji bez zezwolenia. Nightingale był byłym współlokatorem tzw. Żołnierza N., który z kolei był kluczowym świadkiem w sprawie.

Żołnierz N. jest byłym snajperem pracującym dla SAS. Zdemaskować mieli go jego teściowie, którzy w 7-stronicowym liście wysłanym do dowódcy elitarnej jednostki opisali, że Żołnierz N. chwalił się, że "stał za śmiercią księżnej Diany". W liście opisano, jak zachowanie Żołnierza i kontakty z jego żoną doprowadziły do rozpadu małżeństwa. Kopię listu otrzymała gazeta "Sunday People".

"On (Żołnierz N.) także powiedział jej (swojej żonie), że "XXX" był tym, który zaaranżował śmierć księżnej Diany" - głosi list teściów.

Jak podaje gazeta, minister obrony, Brytyjska Królewska Policja Wojskowa (RMP) i Prokuratura Generalna (SPA) wiedziała o liście. List miał być dowodem w procesie Nighingale'a, ale zanim SPA przesłała go do sądu, usunęła wszystkie wątki związane z SAS.

Zemsta żony

List włączono do śledztwa przeciwko Nightingale'owi, bo był dowodem na rozpad małżeństwa Żołnierza N. i jego żony, która dała cynk policji. Kobieta poinformowała, że w domu, który dzielili żołnierze SAS, znajduje się broń.

Żołnierz N. został oskarżony o posiadanie Glocka, granatu i amunicji i skazany na dwa lata więzienia. 38-letniego Nightingale'a skazano z kolei na 12 miesięcy aresztu wojskowego. Wyrok zapadł w ubiegłym miesiącu.

Policja bada wątek

Wczoraj BBC News poinformowało, że policja sprawdza nowe informacje, które wypłynęły w sprawie śmierci księżnej Diany. Policja w oświadczeniu stanowczo zdementowała, że można mówić o "wznowieniu śledztwa".

Medialnych doniesień nie komentuje rodzina królewska. Do sprawy z rezerwą odniósł się jedynie były rzecznik prasowy Elżbiety II, Dickie Arbiter.

- Z takimi rewelacjami mamy do czynienia rok w rok w przededniu rocznicy jej śmierci. Policja przeprowadziła dogłębne śledztwo (tzw. operacja Paget) i było w tej sprawie dochodzenie. Francuzi także przeprowadzili szczegółowe śledztwo i doszli do takich samych ustaleń - oświadczył w wywiadzie dla gazety "Sunday Telegraph".

Zawinili szofer i paparazzi?

Księżna Diana, była żona księcia Walii Karola, zginęła w wypadku samochodowym razem ze swoim partnerem Dodi Al Fayedem 31 sierpnia 1997 roku. Ich limuzyna rozbiła się w tunelu koło mostu Alma w Paryżu, gdy uciekali przed ścigającymi ich paparazzi. Zginął również szofer. Wypadek przeżył jedynie ochroniarz.

W 2008 roku ława przysięgłych sądu w Londynie orzekła, że śmierć księżny Diany i jej przyjaciela była zawiniona nieostrożną jazdą kierowcy Henri Paula i paparazzi, którzy ścigali limuzynę. Do tragedii miało się przyczynić również to, że szofer prowadził pod wpływem alkoholu, a jadący nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa.

W 2007 roku orzeczono, że wypadek mercedesa wiozącego Dianę i Dodiego w paryskim tunelu Pont d'Alma nastąpił bez ingerencji sił z zewnątrz.

W trakcie blisko półrocznego śledztwa przesłuchano ponad 250 świadków z całego świata. Szacuje się, że dochodzenie sądowe kosztowało do 20 mln dolarów.

Autor: pk/tr / Źródło: Sunday People, CNN