Wielka Brytania jeszcze nie ochłonęła po doniesieniach, że tabloid "News of the World" włamał się do poczty głosowej zamordowanej nastolatki, a już pojawiły się kolejne podejrzenia - o hakowanie komórek bliskich ofiar krwawych zamachów w Londynie 7 lipca 2005 roku i dwóch 10-letnich dziewczynek, zamordowanych w 2002 roku.
Dodatkowo pojawiły się doniesienia o opłacaniu przez gazetę policjantów w zamian za informacje. Właściciele tabloidu przekazali policji e-maile, które mogą świadczyć o tym, że wydatki były autoryzowane przez ówczesnego redaktora naczelnego Andy'ego Coulsona - pisze serwis BBC. Jej zdaniem na opłacanie policji przeznaczano dziesiątki tysięcy funtów.
Jeśli chodzi o kwestię hakowania telefonów po zamachach w Londynie, śledczy skontaktowali się we wtorek z Grahamem Foulkesem, którego syn zginął w wybuchu na Edgware Road. On i jego żona kolejne dni po zamachach przeprowadzali bardzo intymne rozmowy z rodziną i przyjaciółmi, które mogły nielegalnie trafić w ręce dziennikarzy.
- Myślę, że News International (właściciel "News of the World") musi się oczyścić, musi zaakceptować swoją odpowiedzialność i winę i musi uczynić zadość przyzwoitości, ale podejrzewam, że tego nie zrobi - powiedział Foulkes.
Premier wściekły, chce energicznego śledztwa
Także we wtorek premier Wielkiej Brytanii wezwał do wszczęcia energicznego śledztwa ws. doniesień, że "News of the World" włamała się do poczty głosowej zamordowanej przed 8 laty nastolatki.
Według Davida Camerona policja powinna przeprowadzić śledztwo w najbardziej "energiczny sposób". Zaznaczył, że śledczy powinni prowadzić prace "bez strachu, bezstronnie, bez obaw, gdzie mogą ich zaprowadzić dowody".
Cameron stwierdzi, że jeśli oskarżenia okażą się prawdziwie, będzie do "prawdziwie potworny akt i potworna sytuacja". - To, co przeczytałem w gazetach, jest szokujące - powiedział na konferencji prasowej w Afganistanie.
Oburzające zachowanie
Sprawa dotyczy zniknięcia uczennicy Milly Dowler w marcu 2002 roku. Ciało zamordowanej 13-latki znaleziono dopiero 28 września. 4 lipca "Gaurdian" napisał, że Scotland Yard odkrył, iż poczta głosowa dziewczynki została zhakowana przez dziennikarzy "News of the World" i prywatnego detektywa Glenna Mulcaire'a.
Zdaniem "Gaurdiana" podsłuchiwali oni coraz bardziej desperackie wiadomości zostawiane na telefonie dziewczynki przez rodziców i przyjaciół w kolejnych dniach po jej zaginięciu. Kiedy poczta głosowa zapełniła się, skasowali ponoć nawet część wiadomości, by zrobić miejsce na nowe.
Prawnik rodziny Dowlerów powiedział, że pozwą oni tabloid i wezwał szefową koncernu News International (wydawcy "News of the World") Rebekę Brooks do ustąpienia. Brooks była w czasie porwania i zabójstwa Dowler redaktorem naczelnym bulwarówki.
Zabójcę Dowler, seryjnego mordercę Leviego Bellfielda skazano dopiero w ubiegłym miesiącu. Usłyszał wyrok dożywotniego więzienia z rekomendacją, by już nigdy nie opuścił więziennej celi.
Kolejne morderstwo, kolejne hakowanie?
Jakby było mało dotychczasowych skandali, pojawił się podejrzenia, że "News of the World" hakowało też telefony dwóch 10-latek - Holly Wells i Jessiki Chapman - zamordowanych w 2002 roku. Numery ich telefonów komórkowych znaleziono w aktach Mulcaire'a.
Nie jest wykluczone, że śledczy zbadają ponownie pod tym kontem sprawę zniknięcia Madeleine McCann i sprawę Danielle Jones, 15-latki uprowadzonej i zamordowanej przez swojego wuja w 2001 roku.
Źródło: France24
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org