To nie są ostateczne wyniki wyborów, jednak premier już uznała swoją porażkę. Magdalena Andersson, po przeliczeniu w Szwecji 99 procent głosów, zapowiedziała, że rezygnuje z funkcji szefowej rządu. Według niepełnych wyników wybory wygrał blok prawicowy.
Po niedzielnych wyborach parlamentarnych zarówno premier i szefowa socjaldemokratów Magdalena Andersson, jak i lider prawicowej opozycji Ulf Kristersson z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej wstrzymali się od ogłoszenia zwycięstwa lub uznania porażki.
W nocy z niedzieli na poniedziałek, po policzeniu 94 procent głosów, niewielką większość zdobył blok prawicowy z liberalno-konserwatywną Umiarkowaną Partią Koalicyjną, otrzymując 176 mandatów w 349-miejscowym parlamencie.
Andersson: złożę dymisję
W środę potwierdzono, że po przeliczeniu 99 proc. głosów tworząca blok prawicowy liberalno-konserwatywna Umiarkowana Partia Koalicyjna zdobyła 19,1 proc., przeciwni imigrantom Szwedzcy Demokraci uzyskali 20,6 proc., Chrześcijańscy Demokraci - 5,3 proc., a Liberałowie - 4,6 proc.. Tego samego dnia wieczorem Andersson uznała swoją porażkę w wyborach.
- Jutro złożę dymisję na ręce przewodniczącego parlamentu - zapowiedziała na konferencji dotychczasowa szefowa rządu. Dodała, że do czasu powołania nowego rządu pozostanie szefem gabinetu odchodzącego. Następnie zapowiedziała, że stanie na czele socjaldemokratycznej opozycji.
Premier oświadczyła, że jeśli kandydatowi opozycji na premiera Ulfowi Kristerssonowi z liberalno-konserwatywnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej nie uda się sformować rządu, jest gotowa stworzyć większość. Wówczas socjaldemokracja musiałaby przekonać do współpracy którąś z partii prawicowych.
Andersson wyraziła także niezadowolenie z powodu znakomitego wyniku Szwedzkich Demokratów, która to partia stała się drugą siłą w parlamencie i będzie mieć wpływ na nowy rząd. - Wielu obawia się, że będzie celem ataków. Podzielam ten pogląd - przyznała.
Partia Robotnicza-Socjaldemokraci straciła władzę po niedzielnych wyborach mimo zdobycia 30,4 proc głosów, co oznacza wzrost o ponad 2 proc. w stosunku do poprzednich wyborów cztery lata temu. Inne współpracujące z socjaldemokratami ugrupowania wypadły jednak poniżej prognoz. Partia Centrum uzyskała 6,7 proc., Partia Lewicy 6,7 proc., a Partia Ochrony Środowiska - Zieloni 5,1 proc..
Do dwóch razy sztuka
Andersson objęła funkcję szefowej rządu w listopadzie 2021 roku, po rezygnacji Stefana Lofvena. Została pierwszą kobietą pełniącą funkcję premiera Szwecji. W tamtym dniu jednak po sześciu godzinach podała się do dymisji, gdy odejście z rządu ogłosiła Partia Ochrony Środowiska - Zieloni. Decyzja Zielonych była skutkiem przyjęcia przez parlament budżetu na 2022 rok opozycyjnych prawicowych partii, w którym między innymi zapowiedziano obniżkę podatku od benzyny.
Kilka dni potem, w kolejnym głosowaniu, Magdalena Andersson uzyskała najmniejsze wymagane poparcie - większość parlamentarzystów była "za" lub wstrzymała się od głosu. Ulf Kristersson z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej nazwał wtedy nowy szwedzki rząd "najsłabszym od 1978 roku".
Lider prawicy Kristersson: zjednoczymy podzielony kraj
Lider prawicowej opozycji Ulf Kristersson podziękował wyborcom za zaufanie. "Teraz zrobimy porządek w Szwecji. (...) Zjednoczymy podzielony kraj " - zapowiedział w opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Za pierwsze zadania tworzonego przez siebie rządu uznał rozwiązanie kryzysu energetycznego, powstrzymanie strzelanin oraz ograniczenie wykluczenia.
Sekretarz polityczny Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Gunnar Stroemmer wśród ważnych kwestii dla nowego gabinetu wymienił wejście Szwecji do NATO oraz prezydencję w UE. Polityk przekazał mediom, że "pracę nad nowym prawicowym rządem wchodzą w nową fazę".
Stroemmer oświadczył, że Szwedzcy Demokraci nie będą tworzyć rządu. Media donosiły, że ugrupowanie to będzie domagać się między innymi stanowiska przewodniczącego parlamentu.
Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl