34-letnia Australijka donosiła ciążę w jajniku i urodziła zdrową dziewczynkę. Położnicy dopiero przy cesarskim cięciu zorientowali się, że ciąża jest pozamaciczna. - To cud, że matka i dziecko przeżyły – mówią lekarze.
Poród był dramatyczny. Po przecięciu brzucha pacjentki lekarze ku swemu zdziwieniu odkryli, że niemowlę nie znajduje się w macicy, tylko jajniku. – Jego ściana była tak cienka, że widać było włosy dziecka – relacjonował BBC Andrew Miller, lekarz ze szpitala w Darwin. – Nie mogliśmy wręcz uwierzyć, że nie rozerwało jej przy gwałtowniejszym ruchu – dodał.
Mała Durga urodziła się po 38 tygodniach, waży 2,8 kilograma i jest zdrowa. Jej matka, Meera Thangarajah, również czuje się dobrze. Zdaniem lekarzy to graniczy z cudem. – Przy takich ciążach jest ogromne ryzyko śmierci z powodu wykrwawienia się. A donoszenie jej praktycznie się nie zdarza. Gdyby odkryto to na początku ciąży, płód zostałby usunięty ze względu na zagrożenie życia matki – powiedziała BBC ginekolog dr Maggie Lott z Królewskiej Akademii Położnictwa i Ginekologii.
Ciąża pani Thangarajah była zupełnie normalna. Kobieta nie czuła bólu ani nie miała krwawień – co jest zwykle objawem ciąży pozamacicznej. Również USG nie wykazało żadnych odchyleń od normy.
Większość ciąż pozamacicznych kończy się naturalnym poronieniem bądź aborcją ze względu na ryzyko dla matki. Tylko 1-2 procent wszystkich zarodków zagnieżdża się poza macicą, a 95 procent z nich – w jajowodzie. Tylko w przypadku pół procenta (jedno na 40 000 zapłodnień) jest to jajnik.
Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN
Źródło zdjęcia głównego: SXC