Szef niemieckiego wywiadu zagranicznego BND Bruno Kahl naraził się rządowi Niemiec publicznym wystąpieniem, w którym wyraził wątpliwość co do możliwości wycofania się Rosji z anektowanego przez nią Krymu - podał w najnowszym wydaniu "Der Spiegel".
Podczas dyskusji zorganizowanej przez Fundację Hannsa Seidla w Monachium Kahl miał powiedzieć, że w sprawie Krymu "trzeba się pożegnać z nadziejami" - pisze wydawany w Hamburgu tygodnik.
Niemiecki rząd uznał wypowiedź szefa BND za niefortunną, ponieważ Berlin stoi na stanowisku, że aneksja była niezgodna z prawem międzynarodowym i musi zostać skorygowana.
"Der Spiegel" podkreśla, że urząd kanclerski, który sprawuje nadzór nad służbami, był wcześniej poinformowany o udziale Kahla w dyskusji, nie znał jednak treści jego wystąpienia.
Rosja "potencjalnym zagrożeniem"
Jak pisały niemieckie media, Kahl ostrzegł w Monachium przed rosnącymi ambicjami mocarstwowymi Moskwy i podał w wątpliwość militarną zdolność Europy Zachodniej do skutecznego przeciwstawienia się temu niebezpieczeństwu.
Zdaniem szefa wywiadu rosyjska armia dokonała "zadziwiającej" modernizacji uzbrojenia i mechanizmów dowódczych. Siłę wojska stacjonującego w zachodnich okręgach wojskowych Rosji nazwał "niepokojącą". Moskwa stara się o odzyskanie swojej dominującej roli w Europie poprzez osłabienie Unii Europejskiej i wyparcie USA, a szczególnie o wbicie klina między Europę i Amerykę - mówił Kahl cytowany przez "Sueddeutsche Zeitung".
- Zamiast partnera w zabiegach o zapewnienie bezpieczeństwa mamy w Rosji do czynienia z potencjalnym zagrożeniem - powiedział Kahl.
"SZ" zwraca uwagę, że szef BND unika zazwyczaj wystąpień publicznych i ogranicza się do doradzania kanclerz i jej rządowi.
Autor: pk//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: pixabay / CC 0 | chief39