Będziemy nadal wspierać Ukrainę – powiedział holenderski admirał Rob Bauer, przewodniczący Komitetu Wojskowego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jeżeli Rosja wkroczy na terytorium kraju NATO, to szybko tego pożałuje - podkreślił.
W obszernym wywiadzie dla dziennika “NRC", który został opublikowany w poniedziałek, holenderski admirał Rob Bauer, przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO, zaznaczył, iż nawet wieloletnia perspektywa trwania wojny Rosji przeciwko Ukrainie nie spowoduje osłabienia morale w NATO. - Będziemy nadal wspierać Ukrainę - zapewnił admirał.
Ocenił, iż sojusznicy w NATO lepiej niż ktokolwiek inny rozumieją, jaka jest stawka tej wojny. - Czasami zastanawiam się, czy ludzie, którzy zadają pytanie dotyczące dalszego wsparcia, naprawdę rozumieją konsekwencje zwycięstwa Rosjan w Ukrainie - powiedział Bauer i dodał, że wykraczają one daleko poza dalsze istnienie Ukrainy jako suwerennego państwa.
- Gdyby Rosja wygrała, nie byłby to koniec konfliktu, głód Moskwy nie zostałby zaspokojony - stwierdził admirał.
Jednocześnie ocenił, że głupotą jest twierdzenie, iż Ukraina łatwo odzyska utracone terytorium, w tym Krym i Donbas. - Nie tylko ze względu na rosyjską obronę, ale także dlatego, że w podbitej części znajduje się 350 tysięcy rosyjskich żołnierzy - zauważył Bauer.
Bauer: jeżeli Rosja wkroczy do kraju Sojuszu, to szybko tego pożałuje
Holenderski wojskowy jest zdania, że kraje NATO muszą przestawić swoje gospodarki na "rodzaj gospodarki wojennej". Bauer twierdzi, iż same deklaracje o przeznaczeniu dodatkowych środków finansowych nie są wystarczające, ponieważ konieczne jest zwiększenie produkcji amunicji i sprzętu wojskowego. - Nie tylko zamawiaj więcej, zwiększ moc produkcyjną - zaapelował admirał.
Bauer przypomina, że NATO jest organizacją obronną i jeżeli Rosja wkroczyłaby na terytorium któregoś z państw członkowskich, to "szybko tego pożałuje". - Mamy takie siły i systemy uzbrojenia, że walka byłaby zupełnie inna dla Rosji niż ta, którą prowadzi w Ukrainie - stwierdził szef Komitetu Wojskowego NATO.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Oleg Nikishin/Getty Images)