Szef MSZ Francji Laurent Fabius powiedział w piątek, że aby móc skutecznie walczyć z sunnickimi rebeliantami, w Iraku musi powstać rząd jedności narodowej. Fabius uznał, że na czele takiego gabinetu nie musiałby stać obecny premier Nuri al-Maliki. Podobny apel wystosował duchowy przywódca społeczności szyickiej wielki ajatollah Ali Sistani.
Francuski minister spraw zagranicznych winą za obecną sytuację w Iraku obarczył właśnie premiera Malikiego. W jego ocenie, polityka szyickiego szefa rządu poniosła całkowitą klęskę i doprowadziła do pogłębienia konfliktów wewnętrznych w kraju. Fabius podkreślił, że w obecnej sytuacji konieczne jest włączenie do władz centralnych przedstawicieli umiarkowanych sunnitów, aby w przyszłości nie związali się z radykalnymi grupami, z których szeregów rekrutują się m.in. bojownicy Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL). - Z Malikim albo bez, Irak potrzebuje rządu jedności narodowej - powiedział Fabius w wywiadzie dla jednej z francuskich stacji telewizyjnych. Podkreślił także, że bez takiej zmiany Irakowi grozi zdominowanie przez dżihadystów z ISIL. - To pierwszy raz, kiedy grupa terrorystyczna może przejąć kontrolę nad całym państwem. (...) Nie chcę przesadzać, ale pewnie widzieliście nagrania wideo, na których bojownicy ISIL grają w piłkę nożną głowami dopiero co zabitych osób. Możecie sobie wyobrazić, co się stanie, jak przejmą kontrolę nad Irakiem - ostrzegał szef MSZ Francji.
USA proponują pomoc
W czwartek prezydent USA Barack Obama obiecał wysłanie Irakowi do 300 doradców wojskowych dla wzmocnienia wywiadu i szkolenia na zapleczu frontu. Pozostawił również "otwartą opcję" przeprowadzenia "selektywnych działań wojskowych", jeśli będzie tego wymagała sytuacja. Prezydent USA podkreślił, że przywódcy iraccy muszą przezwyciężyć rozbieżności między sobą i porozumieć się w sprawie planu politycznego dotyczącego przyszłości ich kraju.
Wszyscy winią premiera
O powołanie nowego rządu zaapelował także duchowy przywódca społeczności szyickiej wielki ajatollah Ali Sistani. Wezwał on w piątek iracki parlament do niezwłocznego rozpoczęcia prac nad utworzeniem nowego rządu. Sistani winą za obecny konflikt obarczył szyickiego premiera Nuriego al-Malikiego. Apel duchowego przywódcy szyitów odczytał jego przedstawiciel w świętym mieście Karbali. W odezwie podkreślił, że nowy rząd "powinien otworzyć nowe horyzonty dla lepszej przyszłości wszystkich Irakijczyków". Dodał, że nowe władze powinny być bardziej "efektywne" od tych, na których czele stoi Maliki.
Ponowiony apel ajatollaha
Sistani zaapelował też do obywateli Iraku o jedność w obliczu zagrożenia ze strony sunnickich bojowników, na których czele stoi Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL). Podkreślił, że walka z dżihadystami powinna być nadrzędnym celem dla wszystkich niezależnie od wyznawanej religii, "zanim będzie za późno". Tym samym Sistani ponowił swój apel z zeszłego tygodnia, w którym wezwał wiernych w Iraku do walki z sunnickimi bojownikami. - Obywatele zdolni do noszenia broni i walki z terrorystami, obrony kraju, jego mieszkańców i świętych miejsc powinni na ochotnika wstępować w szeregi służby bezpieczeństwa, aby realizować te święte cele - wzywał Sistani. Ogłoszono także, że ci, którzy zginą w walkach z bojownikami, staną się męczennikami.
Islamistyczna rebelia
Władze w Bagdadzie od dłuższego czasu nie potrafią rozładować niebezpiecznych napięć między stanowiącymi większość ludności szyitami a sunnicką mniejszością, wśród której rozpowszechnione jest przekonanie, że rząd premiera Malikiego dąży do jej zmarginalizowania. Z tej właśnie grupy rekrutuje się wielu bojowników ISIL.
Autor: kło//rzw / Źródło: PAP