- Trump i Putin spotykają się w piątek wieczorem na szczycie w Alasce. Głównym celem spotkania jest omówienie zawieszenia broni w Ukrainie.
- Po powitaniu prezydenci USA i Rosji wsiedli do "Bestii" i udali się na rozmowy, Te rozpoczęły się po godzinie 21.30 czasu polskiego.
- W TVN24+ i TVN24 trwa program specjalny.
Donald Trump wylądował w Anchorage na Alasce około 20.30 czasu polskiego. Samolot z Władimirem Putinem wylądował na płycie lotniska tuż przed godziną 21. Niedługo później obaj, niemal równocześnie, wysiedli z samolotów.
Gdy już do siebie podeszli, uścisnęli sobie dłonie i poklepali po ramionach, przy czym nastąpiła wymiana zdań. Następnie wspólnie przeszli rozłożonym czerwonym dywanem. Po chwili wsiedli razem do samochodu prezydenta USA nazywanego "Bestią".
- Czekając na Putina Donald Trump bił mu brawo. To było dość znaczące - zauważył relacjonujący to wydarzenie dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko.
ZOBACZ NASZĄ RELACJĘ ZE SZCZYTU TRUMP-PUTIN NA ALASCE >>>
"Samolotowa dyplomacja"
Choć amerykański prezydent pojawił się w bazie wojskowej Elmendorf-Richardson około pół godziny wcześniej niż rosyjski przywódca, nie wysiadał z samolotu. Biały Dom informował, że Trump - czekając na Putina - witał senatorów Alaski Lisę Murkowski i Dana Sullivana, a także gubernatora stanu Mike'a Dunleavy'ego.
Rosyjska delegacja wylądowała przed 21, ale przez jakiś czas ani Donald Trump, ani Władimir Putin nie opuszczali pokładów swoich maszyn.
Chwilę później wysiedli z samolotów niemal równocześnie.
Jak mówił obecny na miejscu korespondent TVN24 Maciej Woroch, "słyszeliśmy najpierw, że to Donald Trump miał na płycie lotniska witać Władimira Putina i wydaje się, że ten scenariusz de facto nie został w znaczący sposób zmieniony, ale mówimy o pewnej samolotowej dyplomacji".
- Nie powinniśmy mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z pewną dyplomatyczną choreografią. Zastanawianie się, kto wyjdzie pierwszy, kto kogo będzie witał, jest znaczące. Ale z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że obie strony próbują pokazać, że każda z nich na tym spotkaniu w pewien sposób jest tą, która przoduje - mówił.
Jak ocenił, "z jednej strony mamy gospodarza, to jest niewątpliwie Donald Trump, który nie może nie poczuwać się do tego, by Władimira Putina powitać". - Z drugiej strony mamy Władimira Putina, którego każdy krok może być nadinterpretowany, zwłaszcza w Rosji, zwłaszcza w sprzyjających mu mediach - zaznaczył.
Autorka/Autor: akr
Źródło: PAP, CNN, TVN24