OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>
Naukowcy z Oksfordu stworzyli swoją szczepionkę z nieszkodliwego, szympansiego zarazka, który został genetycznie zmodyfikowany w celu przenoszenia części koronawirusa. Kierująca pracami profesor Sarah Gilbert mówi, że pierwszy uczestnik badania dostanie szczepionkę w czwartek. - Trzy dni później zaszczepimy kolejne trzy osoby, za kolejne trzy dni dziesięć osób. Do połowy maja osiągniemy liczbę 500 osób – informuje Gilbert.
Będzie to największa próba z dotychczasowych badań na ludziach - takie testy prowadzą już Amerykanie i Chińczycy. Brytyjczycy mówią, że nie zaczęli pierwsi, ale są duże szanse na to, że jako pierwsi skończą swoje badania z pozytywnym wynikiem. Profesor Gilbert ocenia szanse na sukces na 80 procent - chce zacząć produkcję szczepionki jeszcze przed zakończeniem testów, tak aby mieć do września około miliona gotowych dawek.
- Nie chcemy znaleźć się w momencie, w którym ogłosimy światu, że mamy skuteczną szczepionkę, a nie będziemy mieli jej w wystarczającej ilości – podkreśla profesor Sarah Gilbert. W środę pierwsze pozwolenie na badanie szczepionki na ludziach wydali Niemcy. Firma Biontech uzyskała obiecujące wyniki badań na myszach.
"Chodzi o stworzenie szczepionki, która będzie mogła zostać podana pracownikom służby zdrowia"
Gdyby w podobny sposób można było testować szczepionki na ludziach, byłyby one gotowe w kilka tygodni. - Na pewno w takich sytuacjach nie odbywa się to w taki sposób, że my narażamy takiego pacjenta na wirusa i sprawdzamy, czy będzie efekt. Żadna komisja bioetyczna nie pozwoli na to – zwraca uwagę lekarz medycy podróży Łukasz Durajski.
- Jedyne co możemy, jeśli chodzi o sprawdzenie jej skuteczności, to pozwolić tym ludziom żyć w populacji, w takich typowych warunkach, jak każdy z nas i spojrzeć, czy w tej grupie szczepionej jest mniejsza zapadalność niż w grupie nieszczepionej – uważa profesor Maria Gańczak z Sekcji Kontroli Zakażeń Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.
Naukowcy z Oksfordu losowo wybranej części badanych podadzą placebo, tak by przekonać się, czy ludzie szczepieni reagują lepiej od tych nieszczepionych. Na takie obserwacje potrzeba czasu - minimum kilku miesięcy. Przyspieszyć prace może kolejny etap badań. Podanie szczepionki tym najbardziej narażonym, czyli lekarzom i pielęgniarkom. Na tym skupia się praca większości zespołów badaczy z całego świata.
- Chodzi im przede wszystkim o stworzenie szczepionki, która będzie w miarę bezpieczna i która będzie mogła zostać podana pracownikom służby zdrowia, czyli najbardziej narażonym na niebezpieczeństwo. I to będzie kolejna próba kliniczna działania tej szczepionki – mówi profesor Marcin Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania, Politechnika Wrocławska.
Brytyjscy naukowcy mówią, że aby szczepionkę można było podać milionom, a może nawet miliardom ludzi, musi minąć rok. - Wydaje nam się, że możemy być gotowi wcześniej, ale niewiele wcześniej. Przynajmniej nie na masową skalę – profesor Sarah Gilbert.
Na całym świecie niezależne od siebie badania prowadzi kilkadziesiąt zespołów naukowców. Badacze z Oksfordu mówią nawet o pracach na 140 różnymi szczepionkami. Im więcej badań, tym większa szansa na sukces.
Autorka/Autor: Jakub Loska
Źródło: PAP