W Mińsku zbiera się dziś grupa kontaktowa. Przedstawiciele Ukrainy, Rosji, OBWE oraz rebeliantów przed jutrzejszym szczytem przywódców w tzw.formacie normandzkim (Ukraina, Rosja, Niemcy, Francja) pracują nad treścią porozumienia. "Jednym z najbardziej spornych punktów w rozmowach będzie linia frontu" – prognozuje rosyjski "Kommiersant". Zaś ukraińskie media zwracają uwagę, że do stolicy Białorusi ma przybyć Władisław Surkow, uważany za architekta strategii Kremla wobec Ukrainy.
Ukraina musi zrobić wszystko, by zapobiec zamrożeniu konfliktu w Donbasu. W przeciwnym razie prowadziłoby to do nieprzewidywalnych sytuacji w przyszłości. Wałerij Czałyj
- Spotkanie w Mińsku to ostatnia szansa, by oczekiwany efekt został osiągnięty przy pomocy wysiłków dyplomatycznych – powiedział zastępca szefa administracji ukraińskiego prezydenta Wałerij Czałyj. Wymienił postulaty strony ukraińskiej w rozmowach z separatystami w stolicy białoruskiej.
- Wstrzymanie ognia, wycofanie sprzętu wojskowego z rejonu konfliktu, zorganizowanie wyborów lokalnych w ramach obecnego prawa Ukrainy. Później, wspólnie z legalnie wybranymi przedstawicielami władz w obwodach donieckim i ługańskim prowadzenie prac nad uregulowaniem sytuacji, ewentualnym utworzeniem specjalnej strefy ekonomicznej, a także ustanowieniem specjalnych stosunków z Rosją – mówił Czałyj.
I podkreślił: - Ukraina musi zrobić wszystko, by zapobiec zamrożeniu konfliktu w Donbasu. W przeciwnym razie prowadziłoby to do nieprzewidywalnych sytuacji w przyszłości.
"Gdzie ma przebiegać linia frontu?"
Zastępca szefa administracji prezydenta Ukrainy, pytany, czy władze w Kijowie zgodzą się z żądaniami rebeliantów w sprawie zmiany linii frontu w Donbasie, odpowiedział: – Linia demarkacyjna w nowym dokumencie odpowiada tej, która została zawarta w porozumieniu z 19 września zeszłego roku.
Wątpliwe jednak, by rebelianci na to przystali.
"Sprawa linii frontu będzie jednym z najbardziej spornych punktów rozmów w Mińsku" – pisze rosyjski "Kommiersant". Przypomina, że sytuacja w Donbasie znacząco się zmieniła.
"W ciągu ostatnich tygodni powstańcom udało się rozszerzyć kontrolowane przez siebie terytoria o blisko 600 km kw. Trudno sobie wyobrazić, by szefowie donieckiej i ługańskiej republik ludowych zgodzili się oddać Kijowowi wywalczone ogromnym wysiłkiem obszary. Nie mniej jednak, według naszych informacji, podczas rozmów w formacie normadzkim, strona ukraińska będzie nalegała, by granica nie była uznawana na podstawie faktów dokonanych" – pisze gazeta.
Spór o kontrolę nad realizacją porozumień
Rosyjskie media prognozują, że przedmiotem ostrego sporu w Mińsku będzie także sprawa kontroli nad realizacją porozumień, dotyczących rozejmu i wycofania sprzętu wojskowego.
"Źródła w dyplomacji europejskiej poinformowały nas, że Francois Hollande i Angela Merkel omawiali z Petrem Poroszenką ideę rozlokowania wzdłuż linii demarkacyjnej w Donbasie międzynarodowego kontyngentu pokojowego. Jednak władze w Kijowie odnoszą się do tego pomysłu sceptycznie" – pisał „Kommiersant”.
Prezydent Francji Francois Hollande zaproponował utworzenie 50-70 kilometrowej strefy zdemilitaryzowanej, oddzielającej armię ukraińską od oddziałów rebeliantów. Według ukraińskich mediów propozycja ta zostanie odrzucona, a Kijów będzie nalegał na utrzymaniu wcześniejszych porozumień, dotyczących utworzenia 30 km strefy „wolnej od ognia”.
Sprawa "szerszej ekonomii"
Władze w Kijowie nie są także gotowe do ustępstw w kwestii statusu samozwańczych donieckiej i ługańskiej republik. Zaproponowana przez Rosję ich „szersza autonomia” w granicach Ukrainy została odrzucona przez prezydenta Poroszenkę, który na konferencji w Monachium oświadczył, że „decyzja w tej sprawie” wymaga zmiany konstytucji i przeprowadzenia referendum w całym kraju.
Poroszenko może mówić o referendum w sprawie "autonomii" Donbasu bez obaw. Według sondaży, Ukraińcy nie popierają tego pomysłu.
Wysłannik Putina w Mińsku
Jak podaje ambasador Rosji w Mińsku Aleksandr Surikow, w dzisiejszym spotkaniu grupy kontaktowej ds. uregulowania sytuacji w Donbasie może wziąć udział doradca prezydenta Rosji Władisław Surkow.
„Do stolicy białoruskiej jedzie 'szara eminencja Kremla', nadzorujący politykę Rosji wobec Ukrainy” – pisze portal kijowskiego tygodnika „Zerkało Tyżnia”. Rosyjski portal rbc informuje, że Surkow, zajmujący się w administracji Putina stosunkami Rosji z państwami WNP, będzie przygotowywał jutrzejszą wizytę Władimira Putina w stolicy Białorusi.
Ze strony ukraińskiej, w spotkaniu grupy kontaktowej będzie uczestniczył – mimo wcześniejszych protestów rebeliantów – były prezydent Leonid Kuczma. Rebelianci z kolei po raz kolejny zamierzają wystawić reprezentantów, nieakceptowanych w Kijowie - zastępców przywódców donieckiej i ługańskiej "republik".
- Maksymalnie, co można będzie osiągnąć po jutrzejszym spotkaniu w formacie normandzkim w Mińsku to rozejm i zawieszenie broni. Rozwiązanie konfliktu między Ukrainą i Rosją w drodze dyplomatycznej nie jest możliwe. Sytuacja może zostać czasowo zamrożona, ale - cokolwiek podpisze Moskwa, to nie zostanie przez nią w pełni wdrożone. A to oznacza, że wcześniej czy później konflikt powróci do aktywnej fazy - powiedział ukraiński analityk Wołodymyr Horbacz.
Autor: tas//gak / Źródło: Kommiersant, zn.ua, rbc.ru