Izraelski sierżant Gilad Szalit, przetrzymywany przez ponad pięć lat przez palestyńskie ugrupowanie islamskie Hamas, zemdlał przed spotkaniem ze swoją rodziną niedługo po tym, jak został uwolniony w zamian za setki więźniów palestyńskich. Zasłabnięcie Szalita opóźniło jego powrót do domu rodzinnego w Micpeh Hila w Galilei. Nie wiadomo, czy zamiast do domu nie trafi do szpitala na szczegółowe badania.
Posiadający również francuskie obywatelstwo Szalit jest wymieniany na 1027 Palestyńczyków przebywających w izraelskich więzieniach, którzy mają wychodzić na wolność w dwóch etapach.
Jest to pierwsza tak duża wymiana więźniów od maja 1985 roku. Wówczas, w zamian za trzech wziętych do niewoli w Libanie żołnierzy, Izrael zwolnił z więzień 1150 Palestyńczyków.
Pierwsi skazańcy wyszli z więzienia
Wymiana Szalita za więźniów jest prowadzona etapowo. Ponieważ obie strony umowy mają do siebie nikłe zaufanie, wszystko obywa się w serii małych kroków, które będą weryfikowane przez między innymi Egipcjan i Międzynarodowy Czerwony Krzyż.
Najpierw uwolniono z więzień grupę palestyńskich kobiet, które trafiły na granicę. W zamian Szalit został wypuszczony przez Hamas i trafił w ręce przedstawicieli MCK, którzy wywieźli go do Egiptu. Na wieść o tym, że Szalit jest wolny, Izrael zezwolił na przekroczenie przez granicę 450 więźniów. Wcześniej dostarczono ich tam w pilnie strzeżonych konwojach.
Jest w Izraelu
Później nastąpił punkt kulminacyjny wymiany - Szalit, jak podały izraelskie media, przekroczył granicę i znalazł się w Izraelu. - Gilad Szalit wrócił do domu - oświadczył rzecznik izraelskiej armii.
Szalit wygląda na zdrowego, chociaż nieco oszołomionego rozwojem wypadków. W pierwszym krótkim wywiadzie udzielonym egipskiej telewizji oznajmił, że "bardzo tęskni za rodziną i przyjaciółmi". - Mam nadzieję, że porozumienie doprowadzi do pokoju między Palestyńczykami a Izraelczykami i wesprze współpracę między obydwiema stronami - dodał.
Później 25-letni Szalit został przewieziony do bazy lotniczej Tel Nof (południe Izraela), gdzie spotkał się z przywódcami Izraela, w tym z premierem Benjaminem Netanjahu, wicepremierem i ministrem obrony Ehudem Barakiem oraz szefem sztabu sił zbrojnych, generałem Bennym Gancem. Zobaczył się też z ojcem, matką, rodzeństwem i dziadkiem.
Mam nadzieję, że porozumienie doprowadzi do pokoju między Palestyńczykami a Izraelczykami i wesprze współpracę między obydwiema stronami Gilad Szalit
Premier Netanjahu uścisnął żołnierza i powiedział: - Witaj w państwie Izrael. Dobrze mieć cię w domu. Sierżant był już wtedy ubrany w mundur, a nie w cywilną odzież, w której przybył do Izraela. Uśmiechał się, ale był blady, wyglądał na zmęczonego i wychudzonego.
Podczas ceremonii powitania Szalita Netanjahu powiedział, że decyzję o zawarciu porozumienia z Hamasem w sprawie uwolnienia żołnierza trudno było podjąć. Podkreślił jednak: - Jako żołnierz i dowódca brałem udział w niebezpiecznych misjach i zawsze wiedziałem, że jeśli wpadnę w ręce wroga ja sam albo moi towarzysze, to rząd izraelski zrobi wszystko, co w jego mocy, by mnie uwolnić i jako premier właśnie to zrobiłem. Premier dodał, że naród izraelski jest razem zarówno w dobrych, jak i złych chwilach. - Wzajemna odpowiedzialność nie jest tylko sloganem, ale podstawą naszej egzystencji tutaj - oświadczył.
Szalit "bohaterem"
Minister obrony Ehud Barak zapowiedział z kolei, że zrobi wszystko, by zapobiec porwaniom kolejnych izraelskich żołnierzy. Zarówno Netanjahu, jak i Barak deklarowali też, że tych wypuszczonych palestyńskich więźniów, którzy zdecydują się na powrót do terroru, spotka surowa kara.
Szef sztabu izraelskich sił zbrojnych generał Benny Ganc nazwał zaś Szalita bohaterem i życzył mu jak najszybszego "powrotu do normalnego życia".
Szalit miał po tym powitaniu jechać do domu w Micpeh Hila w Galilei, jednak ze względu na to, że przed spotkaniem z rodziną zemdlał, nie wiadomo, czy zamiast do domu nie trafi do szpitala na szczegółowe badania.
Lekarze mają stwierdzić, czy nic mu nie dolega. Jeśli okaże się, że jest zdrowy ma zostać dokończona wymiana. Finałem będzie wypuszczenie z izraelskich więzień za dwa miesiące drugiej dużej grupy Palestyńczyków, liczącej 550 osób.
Sąd po stronie wymiany
Jeszcze do poniedziałku rodziny ofiar palestyńskich zamachów terrorystycznych starały się zablokować wymianę. Część obywateli Izraela zdecydowanie sprzeciwiała się układowi z Hamasem. Jednak Sąd Najwyższy Izraela odrzucił wszystkie skargi przeciwników uwolnienia ponad tysiąca palestyńskich więźniów w zamian za Szalita.
Przeciwnicy wymiany argumentują, że za jednego żołnierza, którego zadaniem jest obrona ojczyzny, jest uwalniane ponad tysiąc osób, spośród których wiele jest osadzonych za akty terroru.
Może to mieć tragiczne skutki w przyszłości, w postaci między innymi wzrostu liczby zamachów i ataków na Izrael. Ponadto wymiana jest jasnym sygnałem dla wrogów Izraela, że porwanie nawet jednego Żyda może być sposobem na uzyskanie wielkich koncesji. Może to skutkować w przyszłości licznymi próbami porwań.
5 lat w niewoli
Sierżant Szalit został uprowadzony 25 czerwca 2006 roku w rezultacie ataku palestyńskich bojowników na posterunek armii izraelskiej w pobliżu Kerem Szalom, niedaleko granicy Izraela ze Strefą Gazy.
Poczatkowo Izraelskie wojsko starało się uwolnić go za pomocą akcji zbrojnej. Po niepowodzeniu starano się dojść do porozumienia, jednak wtedy Izrael nie był gotów uwolnić setek Palestyńczyków za jednego żołnierza.
Przez kolejne lata rodzice Szalita zorganizowali wielką pacyfistyczną kampanię społeczną, której celem był nacisk na władze, aby nie zapomniały o ich synu. Domagali się także pokojowego rozwiązania konfliktu z Palestyńczykami. Stali się bardzo znanymi osobami zarówno w Izraelu jak i za granicą.
Źródło: PAP, Reuters