W środę rano rozpoczęło się wycofywanie rebeliantów ze starej części miasta Hims, w zachodniej Syrii, gdzie od blisko dwóch lat przeciwnicy reżimu w Damaszku byli otoczeni przez siły rządowe - potwierdziły obie strony konfliktu.
Rozpoczęcie ewakuacji było możliwe dzięki zawarciu porozumienia między przedstawicielami rebeliantów walczących z prezydentem Baszarem el-Asadem a szefami reżimowych służb bezpieczeństwa. Rozpoczęcie akcji było w ciągu kilku ostatnich dni odkładane. Negocjator po stronie rebeliantów powiedział mediom, że ze starego miasta odjechały trzy autobusy ze 120 osobami - rannymi, cywilami i bojownikami. W autobusie byli też przedstawiciele ONZ. Autobusy skierowały się w stronę Dar al-Kabira, miasta pod kontrolą rebeliantów, położonego ok. 20 km na północ.
"Stolica rewolucji"
Gubernator prowincji Hims potwierdził, że rozpoczęła się operacja wywozu rebeliantów. Oficjalnej agencji Sana powiedział, że "ma się rozpocząć operacja pojednania, aby Hims stało się miastem oczyszczonym z broni i uzbrojonych ludzi". Dodał, że trwają starania, aby podobną operację przeprowadzić w innych dzielnicach miasta.
W zamian za możliwość ewakuacji rebelianci mają dopuścić pomoc humanitarną do obleganych przez nich położonych na północy miejscowości o orientacji prorządowej. Hims było w przeszłości nazywane "stolicą rewolucji" przeciwko Asadowi. Znajdujące się w rękach rebeliantów centralne dzielnice miasta były otoczone przez wojska reżimowe, a oblegani mieszkańcy cierpieli z powodu głodu. Szacuje się, że w wojnie domowej w Syrii, która wybuchła ponad trzy lata temu, zginęło ok. 150 tys. ludzi.
Autor: kg/ja/kwoj / Źródło: PAP