Siły prezydenta Baszara el-Asada zabrały pociski typu Scud oraz wyrzutnie rakietowe z bazy pod Damaszkiem - twierdzi syryjska opozycja. Prawdopodobnie reżim przygotowuje się na atak ze strony Zachodu. Wcześniej dozbroił się, kupując broń od Rosjan. W ostatnich miesiącach płatności za zakontraktowany sprzęt znacznie wzrosły - twierdzi Reuters.
- Wydaje się, że Asad rozmieszcza broń szykując się na atak ze strony USA i jego sojuszników - pisze Reuters, powołując się na źródła dyplomatyczne na Bliskim Wschodzie. Świadkowie widzieli wyprowadzanie dziesiątek pocisków Scud z bazy 155. Brygady Syryjskiej Armii, położonej na północ od Damaszku, u podnóży gór Qualamoun. Obszar ten jest jednym z najsilniej zmilitaryzowanych w całym kraju.
Widziano także wyrzutnie rakietowe oraz ciężarówki załadowane pociskami i innym sprzętem. Z bazy w Qualamoun w przeszłości wystrzeliwano rakiety o zasięgu 300 km. Niektóre trafiły nawet w położone na północy kraju Aleppo.
Ewakuowali personel
Baza znalazła się na liście celów zasugerowanych w tym tygodniu zachodnim mocarstwom przez opozycyjną Syryjską Koalicję Narodową. Pociski Scud, pochodzące z fabryk w Związku Radzieckim i Korei Północnej, projektowane są tak, by można było łatwo przenosić je z miejsca na miejsce.
W środę reżim Asada ewakuował też większość personelu z kwatery głównej w Damaszku. Świadkowie widzieli również ciężarówki załadowane wojskowym sprzętem na drodze biegnącej na południe od syryjskiej stolicy.
Także z dwóch innych jednostek wojskowych zabrano rakiety - według kapitana Firasa Bitara z opozycyjnej siły Tahriri al-Sham, Asad chce przemieścić je na północny zachód, by lepiej uzbroić Homs, a także tereny na wybrzeżu zamieszkane przez lojalnych wobec reżimu alawitów.
Broń głównie z Rosji
W broń reżim Asada zaopatruje się głównie w Rosji, korzystając z płatności przez rosyjski system bankowy. Według źródeł Reutersa, płatności znacząco wzrosły w ostatnich miesiącach, a liczba statków wypływających z ukraińskiego portu, traktowanego przez Rosję jako punkt eksportowy, bardzo się zwiększyła. Według źródeł w rosyjskim przemyśle zbrojeniowym, Asad w ostatnich miesiącach zaczął spłacać raty za kontrakt na cztery rakietowe systemy przeciwlotnicze S-300, opiewający na miliard dolarów, a także za zakup 36 treningowych myśliwców typu Jak-130. Interesy Asada w Rosji są nadzorowane przez jego wuja Mohammada Makhloufa. Transakcje zawierane są podobno w hotelowym pokoju w Moskwie. Płatności wpływały na konta Rosoboronexportu, państwowego przedsiębiorstwa handlującego bronią. - Regularne spłacanie rat ma pokazać Rosji, że Syria zasługuje na zaufanie i może być traktowana poważnie jako partner w interesach - uważa rosyjski publicysta i komentator Fiodor Lukjanow.
Koniec dyplomacji, ale handel kwitnie
Przed 2011 rokiem, gdy wybuchło powstanie przeciwko Asadowi, broń kupowana w Rosji stanowiła około 50 procent uzbrojenia syryjskiego reżimu. Po wybuchu wojny, Rosja dostarczyła Asadowi broni za - lekko licząc - miliard dolarów. Ale w ubiegłym roku nie podpisała z nim żadnej nowej umowy, ulegając naciskom społeczności międzynarodowej, by znaleźć rozwiązanie konfliktu w Syrii. Wydaje się, że to zmieniło się w ostatnich miesiącach. Wysiłki dyplomatyczne spełzły na niczym, stosunki między Moskwą a Waszyngtonem ochłodziły się, a Putin zaaprobował kolejny kontrakt na broń dla reżimu w Syrii. Jak wynika z danych systemu satelitarnego śledzącego okręty, w ostatnich 18 miesiącach z portów Morza Czarnego do syryjskiego Tartusu wypłynęło co najmniej 14 statków. Od kwietnia odbyło się 9 takich transportów.
Autor: /jk / Źródło: Reuters