Kontrolowany przez Hamas resort zdrowia Strefy Gazy poinformował, że w ciągu ostatniej doby w izraelskiej ofensywie i ostrzałach z powietrza zginęło ponad 50 Palestyńczyków. - Na zdjęciach, jakie otrzymaliśmy od reporterów, którzy jeszcze pracują na miejscu, widać wyraźnie, że wśród około 50 ofiar bombardowania w pobliżu szpitala Chan Junus, ucierpiały głównie kobiety i dzieci - relacjonował reporter "Faktów" TVN Maciej Woroch.
O ataku i ofiarach mówił w TVN24 reporter "Faktów" TVN24 Maciej Woroch, który jest na Bliskim Wschodzie. - Wiadomo, że to Palestyńczycy. Na zdjęciach, jakie otrzymaliśmy od reporterów, którzy jeszcze pracują na miejscu, widać wyraźnie, że wśród około 50 ofiar bombardowania w pobliżu szpitala Chan Junus, ucierpiały głównie kobiety i dzieci - opisał.
- Coraz większy jest niepokój organizacji międzynarodowych, które mówią, że ludność w Strefie Gazy jest na granicy głodu, a z powodu braku dostępu do świeżej pitnej wody w każdej chwili może tam na przykład wybuchnąć epidemia cholery - zwracał uwagę reporter "Faktów".
Armia prowadziła operacje zarówno na północy, jak i na południu Strefy Gazy, ostrzelała również obozy uchodźców w centralnej części Strefy. Izrael - podkreśliła agencja AP - uprzedzał w ostatnich dniach, że rozszerzy ofensywę, a ostrzał lotniczy na ogół poprzedza ruch piechoty i czołgów.
Zobacz także: "Pustynia śmierci. Czy tego się pragnie?"
Łączna liczba ofiar po stronie palestyńskiej przekroczyła dotychczas 21 tysięcy osób, podała agencja AP, przypominając, że dane przekazywane przez resort zdrowia dotyczą wszelkich ofiar, zarówno cywilów, jak uczestników walk.
Walki w Strefie Gazy toczą się od 7 października, kiedy palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas przekroczyła granicę z Izraelem i zaatakowała bazy wojskowe oraz obiekty cywilne. Zamordowano wówczas około 1400 osób i uprowadzono do Strefy około 240, w tym małe dzieci, kobiety i osoby w starszym wieku.
Źródło: PAP, Reuters