Eksplozja w Strefie Gazy. Czterech Palestyńczyków nie żyje


Czterech Palestyńczyków zginęło, a kilku odniosło obrażenia w sobotę w eksplozji w południowo-wschodniej części Strefy Gazy - poinformowało palestyńskie ministerstwo zdrowia. Rządzące Strefą Gazy ugrupowanie palestyńskie Hamas od końca marca organizuje protesty wzdłuż granicy z Izraelem. Wojsko izraelskie zastrzeliło w tym czasie ponad 30 Palestyńczyków, ściągając na siebie krytykę społeczności międzynarodowej.

Całkowitemu zniszczeniu uległ trzykołowy pojazd. Do wybuchu doszło niedaleko jednego z pięciu miasteczek namiotowych, założonych przez Palestyńczyków wzdłuż granicy z Izraelem w ramach trwających od 30 marca protestów.

"Nic nam nie wiadomo"

Cytowane przez agencję Reutera służby medyczne, które przybyły na miejsce zdarzenia, twierdziły, że wybuch spowodował izraelski pocisk czołgowy.

Rzecznik armii izraelskiej oświadczył, że wojsko nie miało udziału w tym zajściu. - Nic nam nie wiadomo o jakimkolwiek izraelskim ostrzale na tym obszarze - podkreślił. Mieszkańcy zidentyfikowali w szpitalnej kostnicy czterech zabitych jako członków radykalnego ugrupowania Palestyński Islamski Dżihad. Organizacja ta dotąd nie potwierdziła tej informacji.

Ponad 30 ofiar

Rządzące Strefą Gazy ugrupowanie palestyńskie Hamas od końca marca organizuje protesty wzdłuż granicy z Izraelem w ramach Marszu Powrotu, domagając się prawa powrotu dla potomków Palestyńczyków zbiegłych lub wysiedlonych z ziem zajętych przez Izrael po tzw. pierwszej wojnie izraelsko-arabskiej i proklamacji państwa żydowskiego.

Jak pisze Reuters, od wybuchu protestów wojsko izraelskie zastrzeliło 32 Palestyńczyków ze Strefy Gazy i raniło setki innych, ściągając na siebie krytykę społeczności międzynarodowej. W piątek wzdłuż granicy zgromadziły się tysiące Palestyńczyków, palących flagi izraelskie i opony, protestując przeciwko izraelskiej blokadzie Strefy Gazy. Tego dnia zginął jeden protestujący.

Autor: kz\mtom / Źródło: PAP