Kwiatami, owacjami, zaszczytami i tradycyjnym "Sto lat" witał polski Greenpoint kapitana Tadeusza Wronę, który po raz pierwszy od awaryjnego lądowania na Okęciu przybył za ocean. Do gratulacji przyłączyli się też nowojorscy politycy.
Siedziba polonijnej organizacji społecznej - Centrum Polsko-Słowiańskiego (CPS) podczas środowej uroczystości nie mogła pomieścić wszystkich chętnych. Pilot otrzymał m.in. tytuł Człowieka Roku CPS, wyróżniła go też Liga Morska.
Bohater Stanów Zjednoczonych
Kapitana Wronę komplementowali rewident miejski Nowego Jorku John Liu i członek Zgromadzenia Stanowego Nowego Jorku, reprezentujący m.in. Greenpoint Joseph R. Lentol.
Demokratyczna członkini Izby Reprezentantów nadesłała dla Polaka certyfikat za zasługi, uznający go za bohatera Stanów Zjednoczonych, oraz flagę, która na jego cześć wisiała w Białym Domu. Radny miejski Stephen Levin przekazał mu okolicznościową proklamację ustanawiającą 16 listopada 2011 roku dniem kapitana Tadeusza Wrony.
Dziękował Bogu za skupienie
Sam bohater wydarzenia starał się pomniejszyć swoją rolę. Uznał lądowanie za część obowiązków, wskazywał też na innych członków załogi.
- Wielokrotnie przechodziliśmy szkolenia na wypadek różnych sytuacji awaryjnych, dlatego też nie uważam tego za bohaterstwo. Dziękuję Bogu, że pozwolił mi w tamtej chwili skupić się i bezpiecznie wylądować - tłumaczył zgromadzonym Tadeusz Wrona.
"Widać, że nie szuka rozgłosu"
Pilotowi Boeinga 767 dziękowały też osoby, które 1 listopada były na pokładzie samolotu, który po perypetiach szczęśliwie wylądował w Warszawie. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu".
- Myślę, że kapitan Wrona nie potrzebował tego spotkania, żeby się dowartościować, bo widać, że nie szuka rozgłosu. Powiedział niewiele, ale wszystko w swej wypowiedzi zawarł - skomentował jeden z uczestników spotkania, Piotr z Brooklynu.
Źródło: PAP