"Sorry Bono, ale hipernacjonaliści nie rządzą w Polsce". #PisząoPolsce

17.04.2016 | Bono z U2 w amerykańskim kongresie ostrzega przed „hipernacjonalizmem” w Polsce i na Węgrzech
17.04.2016 | Bono z U2 w amerykańskim kongresie ostrzega przed „hipernacjonalizmem” w Polsce i na Węgrzech
Fakty TVN
Sorry BonoFakty TVN

- Czy Polska rzeczywiście jest w żelaznym uścisku "hipernacjonalizmu"? Nie wierzcie w to. Kurs polskiej polityki to nie hipernacjonalizm, ale hiperpodziały - pisze w opinii dla tygodnika "The Spectator" Luke Coppen. Inne zachodnie media koncentrują się na kolejnym kroku Komisji Europejskiej ws. kryzysu konstytucyjnego. Pojawiły się też reportaże na temat Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i Puszczy Białowieskiej. Tak #PisząoPolsce.

Najbardziej oryginalnym tekstem jest jednak opinia Coppena, redaktora naczelnego brytyjskiego tygodnika "The Catholic Herald" zamieszczony na stronie internetowej tygodnika "The Spectator". W druku ukarze się dopiero w weekend. Jego tekst pt. "Sorry Bono, ale hipernacjonaliści nie rządzą w Polsce" to komentarz do tezy wygłoszonej przez lidera grupy U2 Bono, według którego w Polsce rządzą "hipernacjonaliści". Zdaniem Coppena to gruba przesada.

Ostrzeżenie przed określaniem kraju jednym przymiotnikiem

- Polska polityka jest znacznie bardziej skomplikowana, i znacznie mniej prawicowa, niż wydaje się zewnętrznym obserwatorom - pisze Brytyjczyk. - Atmosfera dezinformacji i propagandy czyni trudnym dotarcie do prawdy. Polska to kraj "spiskologi", teorii spiskowych i ich zaprzeczeń, gdzie nic nie jest tym, na co wygląda - dodaje. Coppen szeroko opisuje zawiłości polskiej polityki, które doprowadziły kraj nad Wisłą do obecnej sytuacji. Stwierdza między innymi, że PiS jest "znacznie bardziej skomplikowaną grupą", niż wydaje się anglojęzycznym dziennikarzom. Narzeka przy tym, że komentatorzy posługują się określeniami, których nie definiują. - Nowy rząd jest często określany jako prawicowy i narodowy, ale jak wskazuje historyk Adam Zamoyski, jego polityka fiskalna w niczym nie przypomina tej prawicowej. PiS jest przekonany o konieczności wyższych wydatków socjalnych, ulg podatkowych dla biednych i obniżenia wieku emerytalnego - pisze Brytyjczyk.

Polska polityka jest znacznie bardziej skomplikowana, i znacznie mniej prawicowa, niż wydaje się zewnętrznym obserwatorom Luke Coppen

- Prawdziwi hipernacjonaliści nie są w takich partiach głównego nurtu jak PiS. Ich widać jak maszerują przez miasta ubrani na czarno i machający złowróżbnymi zielonymi flagami ONR, albo stojących na stadionowych trybunach z transparentami głoszącymi nadejście "Islamskiej zarazy". Skrajna prawica stała się bardziej śmiała, ale nadal nie jest istotną siłą polityczną - stwierdza Coppen. Jego zdaniem "to jedna z wielu mniejszości" w kraju, który jest "znacznie bardziej różnorodny niż to się wydaje z zewnątrz". - W Wielkiej Brytanii inne kraje mogą mieć tylko jedną charakterystyczną cechę na raz. Chińczycy są grubiańscy, Nigeryjczycy skorumpowani, a Polacy nacjonalistyczni. Jednak przecież dobrze wiemy, że te kraje liczące odpowiednio 1,4 miliarda, 173 miliony i 38 milionów ludzi nie mogą być podsumowane jednym przymiotnikiem - stwierdza Brytyjczyk i stawia swoją diagnozę: "Kurs polskiej polityki to nie hipernacjonalizm, ale hiperpodziały".

Nowa odsłona długiego dramatu

Tekst Cappena był jednak tylko jednym z wielu na temat Polski, które w środę i czwartek rano pojawiły się w zagranicznych mediach. Ilościowo zdecydowanie dominował temat środowej decyzji Komisji Europejskiej, która dała rządowi w Warszawie czas do 23 maja, aby pokazał "znaczące" postępy w rozwiązywaniu kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli tego nie zrobi, nastąpią kolejne działania w ramach procedury praworządności. Między innymi portal Politico pisze, że "KE grozi Polsce opinią". Autor tekstu stwierdza, że polski rząd nie pokazuje skłonności do "kapitulacji" w sporze z Brukselą. - Pomimo miesięcy rozmów w Warszawie, Komisja widzi jedynie "trochę ograniczonej otwartości" na rzecz rozwiązania kryzysu - twierdzi informator portalu. Według niego postawienie ultimatum i spodziewane przyjęcie opinii 23 maja jest próbą "skupienia uwagi" polskich władz na problemie. Jednocześnie Bruksela ma się obawiać nadmiernego pogorszenia relacji z Warszawą więc postępuje ostrożnie.

Prawdziwi hipernacjonaliści nie są w takich partiach głównego nurtu jak PiS. Ich widać jak maszerują przez miasta ubrani na czarno i machający złowróżbnymi zielonymi flagami ONR, albo stojących na stadionowych trybunach z transparentami głoszącymi nadejście "Islamskiej zarazy". Skrajna prawica stała się bardziej śmiała, ale nadal nie jest istotną siłą polityczną Luke Coppen

"Financial Times" pisze natomiast, że UE "grozi Polsce opcją nuklearną" w kwestii kryzysu wokół TK. - Polska jako pierwszy kraj UE stoi przed perspektywą bycia objętym sankcjami za naruszenie rządów prawa - stwierdzają Brytyjczycy. Ich informatorzy stwierdzają wprost, że szanse na realne porozumienie w Warszawie są "nikłe". - Prawdopodobieństwo jego osiągnięcia jest podobne do tego, że Rosja zwróci Krym Ukrainie - stwierdził anonimowy dyplomata. O decyzji KE pisze też między innymi hiszpańska gazeta "El Mundo" oraz szereg innych. Wiele posługuje się depeszami agencji informacyjnych AP, Reuters, AFP i Bloomberg, które wszystkie zgodnie doniosły o sytuacji.

Puszcza i muzeum pod presją PiS

Na marginesie relacji na temat bieżących wydarzeń politycznych w zachodnich gazetach pojawiły się też dwa duże reportaże z Polski. Brytyjski dziennik "The Guardian" zamieścił obszerny tekst na temat sporu o wycinki w Puszczy Białowieskiej pod tytułem "Ostatnia obrona ostatniej europejskiej puszczy podczas gdy drwale szykują się do działania". Znajduje się w nim szereg opinii przeciwników działań Ministerstwa Środowiska i Lasów Państwowych, które konsekwentnie dążą do zwiększenia skali wycinek w puszczy. Strona państwowa miała odmówić komentarza. Reporter brytyjskiego dziennika odwiedził też wsie stojące na obrzeżu puszczy i jak relacjonuje, konflikt o jej przyszłość wywołuje bardzo głębokie podziały wśród Polaków, włącznie z "niszczeniem rodzin". Drugi obszerny reportaż o tytule "Nic ponad godność i sprawiedliwość" pojawił się w niemieckim "Sueddetusche Zeitung". Korespondent gazety zajął się tematem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i decyzji Ministerstwa Kultury, aby połączyć je z Muzeum Westerplatte. Niemiec stwierdza, że "konserwatywni przywódcy starają się wmuszać swoje idee prawej wersji historii" i dążą do zmiany koncepcji muzeum. Reportaż przeciwstawia przy tym oryginalny "ambitny koncept", który miał "porwać" byłego premiera Donalda Tuska i wielu uznanych światowych historyków, temu który ma teraz próbować narzucić PiS. - Jarosław Kaczyński, syn człowieka podziemia, który nigdy nie wyjechał z Polski, zna tylko dwie prawdy historyczne: polskie cierpienie i polski heroizm - pisze dziennikarz. - Kiedy tylko problem mnie i mojego zespołu zostanie rozwiązany, nowy dyrektor placówki ogłosi: Wystąpiły niespodziewane problemy. Otwarcie muzeum opóźni się o kilka lat - twierdzi w rozmowie z niemieckim dziennikarzem obecny dyrektor muzeum Paweł Machcewicz. Reportaż kończy się wypowiedzianym przez niego zdaniem: "Przynajmniej teraz jest jasne, że w polskiej kulturze nie ma miejsca dla nikogo, kto nie zgadza się z PiS i jego ideami".

Autor: mk\mtom / Źródło: The Spectator, The Guardian, Sueddeutsche Zeitung, Financial Times, Politico, El Mundo, AFP, Bloomberg

Raporty: