Bojko Borysow, bułgarski premier i lider centroprawicowej partii GERB, której kandydatka Cecka Caczewa przegrała w niedzielę wybory prezydenckie, potwierdził, że złoży w parlamencie dymisję rządu w pierwszym dniu pracy izby.
Według sondaży powyborczych, w drugiej turze wyborów znaczną większością wybrany na prezydenta został 53-letni generał w stanie spoczynku Rumen Radew, kandydat opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) - otrzymał 58,1-58,5 proc. głosów. Jego rywalka, szefowa parlamentu Cecka Caczewa, uzyskała 35,3-36,7 proc. głosów. Frekwencja wyniosła ok. 50 proc.
"Nowa sytuacja polityczna"
- Po niedzielnych wyborach powstała nowa sytuacja polityczna. Sądząc po ich wynikach i poparciu zwolenników parlamentarnych partii dla obu kandydatów, układ sił jest taki, że w parlamencie jest nowa większość. Niech ona utworzy rząd. Będziemy popierać jego działania, które uznamy za słuszne – stwierdził na konferencji prasowej Borysow. - Pozostawiam państwo w absolutnym porządku, z dużą rezerwą (finansową - red.). Obecnie nie możemy powtórzyć kompromisu sprzed dwóch lat i próbować tworzyć nowy gabinet – powiedział. Dał jednak do zrozumienia, że GERB zablokuje przyjęcie budżetu na 2017 r. Według Borysowa w społeczeństwie obserwuje się napięcie, jego wyrazem, oprócz wyników wyborów prezydenckich, było głosowanie w referendum, w którym 3,5 mln obywateli opowiedziało się za zmianą systemu wyborczego. Borysow zapewnił, że choć wyniki plebiscytu nie były wiążące, jego partia poprze w parlamencie wprowadzenie systemu większościowego i redukcję subsydiów dla partii politycznych. - Nawet nie redukcję, a ich całkowicie zniesienie – dodał. Cecka Caczewa oświadczyła, że jeżeli taka będzie wola jej kolegów partyjnych, jest gotowa podać się do dymisji jako szefowa parlamentu i nawet zrezygnować z funkcji deputowanej. Borysow i Caczewa pogratulowali Radewowi zwycięstwa.
Autor: mw//rzw / Źródło: PAP