Magdalena Ł. i Mariusz K., których sąd w Birmingham uznał za winnych zakatowania czteroletniego Daniela, usłyszą w piątek wyrok. Sprawa odbiła się szerokim echem w Wielkiej Brytanii. Głos zabrał m.in. wicepremier Nick Clegg, który przyznał, że doszło do wielu zaniedbań ze strony brytyjskich pracowników socjalnych, policji i nauczycieli.
Czteroletni Daniel zmarł w rodzinnym domu w Coventry w marcu 2012 r. w wyniku uszkodzenia mózgu. U chłopca stwierdzono także wiele innych obrażeń, które były wynikiem wielomiesięcznego katowania go przez matkę, Magdalenę Ł. i jej partnera, Mariusza K.
Daniel był również sadystycznie karany i głodzony. Lekarz, który przeprowadzał sekcję zwłok chłopca, stwierdził, że wygląda on jak więzień obozu koncentracyjnego. Inspektor policji, Christopher Hansen, przyznał, że para współpracowała ze sobą. - To było długotrwałe i zaplanowane morderstwo z premedytacją - potwierdził policjant, który zajmował się sprawą. - Zagłodzili chłopca, praktycznie zamienili go w worek kości. Oprócz tego bili i trzymali w zamkniętym pokoju. Tam właśnie umarł - dodał.
"Wyglądał jak ziemniaczek"
O śmierci syna wypowiedział się w środę biologiczny ojciec dziecka, który rozstał się z Magdaleną Ł., gdy Daniel był niemowlęciem. Ostatni raz widział synka, gdy był maleńki.
W udzielonym Sky News wywiadzie wyrzucał policji, pracownikom opieki społecznej i nauczycielom, że nie zareagowali na czas. - Powinni wysłać policję lub służby socjalne, żeby sprawdzić, co dzieje się z dzieckiem - mówił. Biologiczny ojciec Daniela powiedział również, że ma nadzieję, iż Magdalena Ł. i jej partner "zgniją za kratkami".
Dodał, że chłopiec był w pełni zdrowym dzieckiem, gdy był mały. - On był gruby, jak był mały. Nawet śmialiśmy się, że to po angielskim mleku, które miało go tuczyć. W Polsce dzieci tak nie wyglądają. On naprawdę był grubiutki. Wyglądał jak ziemniaczek, jak jeszcze raczkował - przyznaje ojciec.
"Dlaczego nikt nie pomógł?"
Pytanie, dlaczego nikt nie pomógł katowanemu i głodzonemu czterolatkowi, zadaje sobie cała Wielka Brytania. W środę wicepremier Nick Clegg przyznał: - Ludzie musieli widzieć, że z chłopcem dzieje się coś złego. Sądzę, że jego śmierć obciąża sumienia nas wszystkich.
Wicepremier wyraził również nadzieję, że sprawa Daniela wpłynie na poprawę i lepszą koordynację systemu opieki nad dziećmi.
Szkoła i pracownicy opieki społecznej nie zapobiegli śmierci chłopca, mimo że mieli podstawy, by podejrzewać, że Daniel był źle traktowany. Czterolatek przychodził na lekcje tak głodny, że kradł jedzenie innym uczniom i wybierał resztki z podłogi i ze śmietników. Matce chłopca udało się jednak przekonać nauczycieli, że cierpi on na zaburzenia łaknienia i zabroniła go dokarmiać.
W środę ława przysięgłych sądu koronnego w Birmingham jednogłośnie uznała matkę chłopca i jej partnera za winnych śmierci dziecka. W piątek para usłyszy wyrok. Grożą im kary dożywocia.
Autor: kg//jk/kdj/zp / Źródło: tvn24, Sky News
Źródło zdjęcia głównego: tvn24