Do miejscowej kostnicy wciąż przewożone są ciała ofiar osuwisk, lecz brak w niej już miejsca i zwłoki leżą na ziemi oraz poza budynkiem. Rośnie tragiczny bilans ofiar poniedziałkowych osuwisk ziemi i lawin błotnych na obrzeżach stolicy Sierra Leone, miasta Freetown.
Wcześniej informowano o 312 zabitych.
Brakuje miejsca w kostnicy
- Akcja poszukiwawcza wciąż trwa, zebraliśmy 400 ciał, ale przewidujemy, że będzie ich ponad 500 - wyjaśniał koroner Seneh Dumbuya w rozmowie z agencją Reutera.
Według różnych doniesień medialnych wciąż jest od 600 do 1500 zaginionych.
Prezydent kraju Ernest Bai Koroma wezwał mieszkańców dotkniętej tragedią miejscowości Regent i jej okolic, by natychmiast się ewakuowali, aby pomóc pracującym na miejscu żołnierzom i ratownikom. Szukają ocalałych, którzy mogą przebywać pod gruzami i błotem.
Do miejscowej kostnicy wciąż przewożone są ciała ofiar osuwisk, lecz brak w niej już miejsca i zwłoki leżą na ziemi oraz poza budynkiem. Lekarze dostarczają lokalnym władzom worki na ciała. Władze obawiają się wybuchu epidemii chorób zakaźnych. Reuters przypomina, że w latach 2014-2016 w Sierra Leone szerzyła się epidemia wywoływana przez wirus ebola, w wyniku której zginęły cztery tysiące ludzi.
Tysiące ludzi bez dachu nad głową
Rzecznik tamtejszego Czerwonego Krzyża powiedział, że szacuje się, iż w związku ze zdarzeniem około trzy tysiące ludzi pozostaje bez dachu nad głową, potrzebuje schronienia, pomocy medycznej oraz żywności.
W Sierra Leone trwa właśnie pora deszczowa. Lawiny błotne i powodzie są częste w tym czasie w różnych krajach Afryki Zachodniej, a przyczyniają się do nich między innymi prowadzony przez człowieka wyrąb lasów i brak planowania przestrzennego.
Autor: kb//now / Źródło: PAP