Gdy wybuchało powstanie przeciwko Asadowi, syryjską armię uważano za jedną z najsilniejszych w świecie arabskim. Walka z rebeliantami obnażyła wiele słabości sił zbrojnych, ale reżim może liczyć jeszcze na potężny aparat bezpieczeństwa i liczne formacje paramilitarne. Bezpieka, wojsko, milicje – to trzy części zbrojnego potencjału Asada.
- Jestem szefem państwa, a nie rządu – zwykł mawiać Hafez Asad, który w listopadzie 1970 r. ze wsparciem armii i sił bezpieczeństwa przejął władzę w Syrii. Ojciec obecnego prezydenta każdy dzień zaczynał od lektury raportów bezpieki i wywiadu. Choć i tak największym zaufaniem darzył wojsko, zwłaszcza lotnictwo, z którego sam się wywodził.
Baszar Asad bardziej ufa aparatowi bezpieczeństwa („mukhabarat”), niż armii. Po objęciu władzy w 2000 r. wymienił całą kadrę kierowniczą służb i zaczął rozbudowywać państwo policyjne.
Bezpieka
Syryjskie siły bezpieczeństwa to jedne z najbardziej okrutnych, ale też najlepiej wyszkolonych i uzbrojonych formacji na Bliskim Wschodzie. Największą ich zaletą z punktu widzenia Asada jest jednak lojalność. Trzon aparatu jest niemal w całości alawicki.
Łącznie liczbę funkcjonariuszy i pracowników cywilnych bezpieki szacuje się na 200 tys. ludzi. To cztery niezależne od siebie instytucje: Departament Wywiadu Wojskowego, Dyrektoriat Wywiadu Sił Powietrznych, Generalny Dyrektoriat Wywiadu, Dyrektoriat Bezpieczeństwa Politycznego.
Ta ostatnia służba skupia się na ściganiu wewnętrznej opozycji, z kolei Generalny Dyrektoriat Wywiadu koncentruje się na działalności wywiadowczej. Pozostałe dwie służby są bardziej wszechstronne. Szczególnie silną pozycję ma Dyrektoriat Wywiadu Sił Powietrznych, faworyzowany za czasów Hafeza i traktowany wtedy jak osobista prezydencka służba wywiadowcza. Każda agencja informuje jedynie prezydenta, wszystkie pilnują siebie wzajemnie.
Wybuch powstania wymaga od bezpieki pewnej zmiany profilu działania. Oprócz walki z przejawami opozycji na terenach kontrolowanych przez reżim i „oczyszczania” terenów odbitych z rąk rebelii (tylko w lipcu 2012 dokonano 25 tys. zatrzymań), obecnie „mukhabarat” musi się skupiać na wojsku.
Siły bezpieczeństwa pilnują dyscypliny w wojsku i zapobiegają dezercjom. Mają wykrywać „niepewne” elementy w kadrze oficerskiej. Do więzień bezpieki (a każda służba ma własną rozbudowaną sieć takich „przybytków”) trafiają żołnierze i oficerowie, którzy odmówili wykonania rozkazu. Pod koniec 2012 r. za kratami siedziało ok. 1,5 tys. sunnickich oficerów.
Wojsko
Wiosną 2011 r., gdy wybuchała rebelia, rządowe wojsko liczyło sobie ok. 220 tys. żołnierzy. Ale to tylko na papierze. W rzeczywistości w wojnie domowej Asad korzysta tylko z części armii – tej, której lojalności może być pewien w mniejszym lub większym stopniu. Poza tym ok. 20-30 proc. żołnierzy zdezerterowało. Tysiące uwięziono lub rozstrzelano.
W ostatnich miesiącach Asad do walki z rebeliantami rzucał pododdziały z 13 dywizji, liczących w sumie ok. 65 tys. żołnierzy.
Dziewięć „regularnych” dywizji to ok. 27 tys. ludzi (każda dywizja powinna liczyć 15 tys. ludzi, ale z różnych powodów, są one kadrowo mocno uszczuplone). To dywizje pancerne i zmechanizowane. Czym się różnią? Dywizja pancerna składa się z trzech brygad pancernych i jednej zmechanizowanej, dywizja zmechanizowana z trzech brygad zmechanizowanych i jednej pancernej
Ale „pięść” reżimu Asada tworzą: 4. Dywizja Pancerna, Gwardia Republikańska oraz dwie dywizje Sił Specjalnych. Większość tych pretorian stacjonuje w rejonie Damaszku.
Najwierniejszymi z wiernych pretorian dyktatora są te dwie pierwsze jednostki, liczące w sumie 26 tys. żołnierzy. 4. Pancerna to doborowe wojsko, którego lojalności Asad może być pewien (80 proc. oficerów to alawici) – zwłaszcza że na czele stoi jego brat Maher, nazywany „Rzeźnikiem”.
Niemal wyłącznie alawicka jest też Gwardia Republikańska – powołana przez Hafeza Asada już w 1976 r. Większość oddziałów Gwardii stacjonuje wokół Pałacu Prezydenckiego.
Dużo więcej sunnitów służy w Siłach Specjalnych, które przypominają doborową piechotę, a nie komandosów. Z 12 tys. żołnierzy tej formacji połowa stacjonuje w strategicznym rejonie między Damaszkiem i granicą z Libanem.
Uprzywilejowaną pozycję w Syrii Asadów miało zawsze lotnictwo. Wyrazem tego jest nie tylko własna potężna siła bezpieczeństwa, ale też np. fakt, że dowództwu Sił Powietrznych podlega cała obrona przeciwlotnicza. W 2011 r. syryjskie lotnictwo dysponowało blisko 600 samolotami i 170 helikopterami rozmieszczonymi w 20 bazach powietrznych. Do dziś reżim kontroluje większość tych baz.
Milicje
Choć ma ograniczone liczebnie siły wojskowe, Asad dobrze radzi sobie w wojnie domowej. W dużej mierze dzięki temu, że luki wypełnia różnego rodzaju formacji paramilitarnymi.
Najbardziej znana reżimowa milicja to tzw. shabiha. Początki tej formacji to lata 70. XX w. Armia syryjska wkroczyła wtedy do Libanu. Na granicy natychmiast rozkwitł niezwykle dochodowy przemyt. Kontrolę nad nim przejęła alawicka mafia, a jej członków szybko ochrzczono mianem „shabiha”.
Znaczy to „podobni upiorom”, ale tak naprawdę pochodzi od arabskiej nazwy modelu mercedesa szczególnie ulubionego przez przemytników. Shabiha żyli w symbiozie z syryjską bezpieką i przynosili ekstra dochody klanowi Asadów. Dziś sieją postrach, terroryzując wsie zamieszkałe przez sunnitów, ale są też wykorzystywani przez reżim w walkach z rebelią. Na początku br., podczas rządowej ofensywy na Homs, tuż za regularnym wojskiem kroczyło co najmniej 10 tys. członków shabihy – twierdziła opozycja.
„Komitety ludowe” to lokalne grupy samoobrony, tworzone przez mieszkańców wsi, miasteczek i dzielnic dużych miast. Mają bronić lokalnych społeczności przed sunnickimi rebeliantami. Powstają za zgodą reżimu, są przez niego zbrojone i szkolone. Co istotne, to nie tylko alawici. Takie milicje działają np. w chrześcijańskiej dzielnicy Damaszku.
Jak bardzo pomocne reżimowi są takie formacje, pokazuje przykład nadmorskich Latakii i Tartusu. Asad nie musi tam angażować niemal żadnych wojsk, bo dla obrony tego regionu przed rebeliantami wystarczą aparat bezpieczeństwa i milicje właśnie (75 proc. ludności to alawici i chrześcijanie).
Zbrojne zaplecze Asada uzupełniają bojownicy Hezbollahu i Ludowej Armii – paramilitarnej formacji złożonej głównie z syryjskich szyitów, szkolonej i zbrojonej przez Iran.
Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl