W następstwie katastrofy w głębinowej kopalni węgla brunatnego w Somie w zachodniej Turcji, gdzie zginęło 301 osób, sąd zatwierdził w poniedziałek aresztowanie ośmiu osób - poinformowała we wtorek turecka agencja Dogan.
Wszystkim im postawiono zarzut nieumyślnego spowodowana śmierci znacznej liczby osób. Wśród zatrzymanych są Can Gurkan, prezes zarządu będącej właścicielką kopalni spółki Soma Komur Isletmeleri, dyrektor generalny tej spółki Ramazan Dogru oraz jej dyrektor do spraw eksploatacji Akin Celik. Właścicielem Soma Komur jest ojciec Cana Gurkana, Alp Gurkan. Łącznie w związku z tą sprawą aresztowano i przesłuchano 26 osób. 18 z nich na razie zwolniono, ale mogą im jeszcze zostać postawione zarzuty. Przyczyny katastrofalnego pożaru, jaki powstał w kopalni w Somie 13 maja, nie są jeszcze znane. Prowadzący śledztwo prokurator Bekir Sahiner wykluczył w niedzielę, by - tak jak sugerowano wcześniej - był to skutek usterki instalacji elektrycznej. Za uzasadnioną hipotezę uznał natomiast "zapalenie się węgla w następstwie kontaktu z powietrzem".
Najtragiczniejsza katastrofa w dziejach Turcji
Była to najtragiczniejsza katastrofa górnicza w dziejach Turcji. Wyprzedziła pod względem liczby ofiar śmiertelnych wybuch gazu w kopalni węgla kamiennego w pobliżu portowego miasta Zonguldak nad Morzem Czarnym w 1992 roku, kiedy to zginęły 263 osoby. Katastrofy na podobną skalę w światowym przemyśle wydobywczym nie notowano od grudnia 1975 roku, gdy wybuch i wtargnięcie wody uśmierciły 372 ludzi w kopalni węgla kamiennego w stanie Jharkhand na północnym wschodzie Indii. Katastrofa wywołała w Turcji znaczne społeczne wzburzenie i uliczne demonstracje. Gniew protestujących kierował się również przeciwko premierowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi oraz jego rządowi, oskarżanym o lekceważenie kwestii bezpieczeństwa w sprywatyzowanych kopalniach.
Autor: kło//tka/zp / Źródło: PAP